Iga Świątek i Aryna Sabalenka to liderka i wiceliderka rankingu WTA - dziś Polka ma przewagę aż 975 punktów. Niewykluczone, że po Australian Open będzie ona jeszcze większa, bo Białorusinka broni w Melbourne aż dwóch tysięcy punktów wywalczonych za triumf w zeszłym roku. Później obie znakomite tenisistki czekają jeszcze inne ważne turnieje na kortach twardych - głównie na Bliskim Wschodzie i w Stanach Zjednoczonych. W kwietniu rywalizacja przeniesie się do Europy, przez ponad półtora miesiąca odbywać będzie się głównie na mączce. I już teraz wielkie gwiazdy planują swój kalendarz na te wiosenne zmagania. Szczęśliwe miejsce dla Świątek, przeklęte dla Sabalenki. Trzy finały - wszystkie przegrała Rywalizacja na kortach ziemnych formalnie zacznie się 1 kwietnia jeszcze w Stanach Zjednoczonych, bo tam odbywa się pierwszy poważny turniej WTA na tej nawierzchni - w Charleston. Tyle że zwykle ma bardzo przeciętną obsadę, gwiazdy bowiem odpoczywają po dwóch wyczerpujących imprezach w Indian Wells i Miami. Iga Świątek zapewne też wróci po nich do Europy, tu w dniach 12-14 kwietnia czeka ją rywalizacja w Billie Jean King Cup. Polska zagra wtedy na wyjeździe ze Szwajcarią, ale na jakiej nawierzchni - tego jeszcze nie wiadomo. Wybiorą ją rywale. Światek zaś musi zaliczyć ten występ, aby wypełnić wymagania ITF odnośnie występu w igrzyskach olimpijskich. Wylosowanie Szwajcarii było o tyle korzystne, że Iga Świątek będzie miała bardzo blisko do Stuttgartu - tam 13 kwietnia, eliminacjami, zacznie się turniej rangi WTA 500, który można śmiało nazwać ulubioną imprezą polskiej gwiazdy. Raszynianka grała w nim dwukrotnie - wygrała wszystkie mecze, w obu finałach ogrywała Arynę Sabalenkę. Dostała nie tylko punkty do rankingu i pieniądze, ale też dwa modele porsche, które jest głównym sponsorem imprezy. A z kolei Sabalenka przegrała nie tylko dwa ostatnie finały z Polką, nie wygrała w nich nawet seta, ale na dodatek uległa także w decydującej potyczce w 2021 roku Ashleigh Barty. Nic dziwnego, że gdy zeszłej wiosny przegrała z Igą ostatnie starcie, była wściekła. Patrzyła, jak Iga zjeżdża z podestu swoim porsche, później wycelowała w auto pucharem, jakby chciała rozbić szybę. Powiedziała też: "Gratulacje dla Igi oraz całej jej drużyny. Mam jedno pytanie do sponsorów: czy gdy dotrę do następnego finału, to będę mogła otrzymać jakieś dodatkowe auto? Dziękuję wszystkim za organizację tego turnieju, bardzo się cieszyłam, że mogłam tu grać". I zaznaczyła wtedy, że za rok wróci po... zwycięstwo. Cztery mistrzynie wystąpią w Stuttgarcie. Jest już komunikat organizatorów Wszystko wskazuje na to, że w kwietniu może dojść do kolejnej konfrontacji Polki i Białorusinki - organizatorzy potwierdzili dziś, że obie wystąpią w ich turnieju. Ale nie tylko one - także dwie inne zawodniczki, które w przeszłości wygrywały turnieje Wielkiego Szlema: Angelique Kerber oraz Emma Raducanu. Mieszkająca w Puszczykowie reprezentantka Niemiec była tu najlepsza w 2015 i 2016 roku. To zaś oznacza ogromne emocje, a przecież można założyć, że w marcu chęć występu w tym turnieju zgłoszą także inne gwiazdy. Dyrektor turnieju Markus Günthardt wspomniał nawet, że to "spóźniony prezent pod choinkę". - To dla nas wielki komplement i prawdziwy dowód zaufania - podkreślił razem ze swoją dyrektor operacyjną zawodów Anke Huber. Kwalifikacje do turnieju rozpoczną się 13 kwietnia, pierwszy mecz Igi Świątek powinien odbyć się w środę 17 lub nawet w czwartek 18 kwietnia.