Iga Świątek jest taką tenisistką, która sprawia, że rywalki mają ochotę zejść z kortu, gdy trzeba z Polką rywalizować. Nie można się temu dziwić, nasza zawodniczka niewątpliwie należy do tych zawodniczek, które poza olbrzymią siłą w ataku, potrafią bronić także takie piłki, których z pozoru nie da się wybronić, na nawierzchni ziemnej to staje się jeszcze bardziej widoczne, bo pierwsza rakieta świata doskonale opanowała poruszanie się po takich kortach, a jej doślizgi są wręcz niewiarygodne. 4:1 dla Djokovicia i nagły zwrot akcji, szok. Sensacja, kosmiczny bój o finał W ostatnich tygodniach dość często przekonywała się o tym Amerykanka Madison Keys, która miała tego pecha, że trafiała na Polkę w dwóch turniejach z rzędu. Najpierw panie spotkały się na szybkich kortach w Madrycie. Faworytką była oczywiście Świątek i te przewidywania znalazły swoje odzwierciedlenie na korcie. Spotkanie było dość wyrównane, ale zupełnie nie wskazuje na to wynik pojedynku, bo nasza tenisistka wygrała w nieco ponad godzinę 6:1, 6:3. Keys bez ogródek o Świątek. "To jest do bani" Kilkanaście dni później Amerykanka dostała szansę na rewanż za tamtą porażkę w półfinale, bo los znów sparował obie zawodniczki w ćwierćfinale imprezy w Rzymie. Znów mecz nie trwał zbyt długo, ale poziomem bardzo odbiegał od tego, co oglądaliśmy ze strony Keys w Madrycie. Rewanż Amerykance wyraźnie nie wyszedł, bo starcie zakończyło się dokładnie takim samym wynikiem. Świątek wygrała 6:1, 6:3 i ponownie finalnie na koniec turnieju podniosła w górę trofeum za zwycięstwo w imprezie. Wszystko jasne, Świątek i Hurkacz znają rywali. Czas na show na Rolandzie Garrosie W związku z tym Keys, aby dołożyć coś do swojej gabloty przed imprezą Wielkiego Szlema na kortach imienia Rolanda Garrosa, pojechała do Strasbourga, gdzie odbywa się turniej WTA 500. Amerykanka w ćwierćfinale pokonała Magdę Linette, a w półfinale nie dała szans Ludmile Samsonowej. Tym razem jednak Igi Świątek nie spotka, ale o naszej zawodniczce nie zapomniała, a gdy została zapytana o grę z Polką, wypaliła bardzo klarownie. - To jest do bani - powiedziała Amerykanka. Nie można się jej dziwić, bo ma prawie same złe wspomnienia z rywalizacją z Polką. Obie zawodniczki mierzyły się już ze sobą pięć razy. Keys zdołała wygrać ledwie raz, dwa lata temu na kortach twardych w Cincinati Amerykanka wyeliminowała naszą gwiazdę już na etapie 1/16 finału, a więc bardzo wcześnie. W Roland Garros obie zawodniczki mogą się jednak spotkać dopiero w meczu o tytuł, wcześniej Keys będzie musiała jednak prawdopodobnie pokonać Arynę Sabalenkę.