Rywalizacja Polek ze Szwajcarkami w pucharze Billie Jean King rozpoczęła się w piątek - na inaugurację Iga Świątek pewnie pokonała Simonę Waltert, a w drugim meczu Magdalena Fręch po długim i zaciętym boju wygrała z Celine Naef. Tym samym "Biało-Czerwone" prowadziły już 2:0, dzięki czemu do wygrania rywalizacji i zapewnienia sobie miejscu w listopadowym turnieju finałowym potrzebowały już tylko jednej wygranej. A tę miała zapewnić Świątek. Liderka światowego rankingu w sobotę zmierzyła się z Naef i już na początku meczu miała duży problem z zaznaczeniem dominacji. Reprezentantka gospodarzy prowadziła 3:1, ale Świątek rozkręcała się z akcji na akcję i zdołała odwrócić losy seta, wygrywając go 6:4. W kolejną partię pierwsza rakieta świata weszła lepiej - dominowała nad rywalką, pewnie budując przewagę. Przy stanie 4:0 dla Świątek coś się jednak "zacięło" - Polka wyglądała na zdekoncentrowaną i dała się dwukrotnie przełamać rywalce. Końcówka partii jednak należała do liderki rankingu, która zaczęła odzyskiwać kontrolę nad wydarzeniami na korcie i wygrała 6:3, a cały mecz 2:0 (6:4, 6:3), zapewniając tym samym naszej reprezentacji awans do finałów, które jesienią odbędą się w hiszpańskiej Sewilli. Porażka Huberta Hurkacza, a teraz jeszcze to. Zła wiadomość dla Polaka Iga Świątek dumna z zespołu. "Cieszę się, że mogłam pomóc" Po meczu Świątek w rozmowie z Eurosportem podkreśliła znaczenie pracy zespołowej. I wkład całej drużyny w sukces, jakim jest awans do turnieju finałowego. Wybiegła także myślami do zmagań w Sewilli, gdzie Polki staną przed szansą podtrzymania dobrej passy. "Jestem bardzo szczęśliwa i dumna ze wszystkich w zespole. Cieszę się, że mogłam pomóc reprezentacji i być jej liderką. Mam nadzieję, że będziemy to kontynuować w listopadzie" - powiedziała. Liderkę polskiej kadry zapytano też o wydarzenia z drugiego seta, kiedy to prowadziła 4:0, ale pozwoliła rywalce dojść do głosu i wygrać trzy kolejne gemy. Podczas krótkiej rozmowy przeprowadzonej jeszcze na korcie niespełna 23-letnią zawodniczkę zapytano także o ostatnie miesiące. Ta wyjaśniła, że w bieżącym sezonie niczego nie oczekuje, tylko skupia się na pracy. Zauważyła, że zaczęła zmagania lepiej, niż w ubiegłym roku i czuje się pewnie. "Czuję, że mogę po prostu cieszyć się grą, ponieważ nie muszę skupiać się na rankingach ani niczym innym" - podsumowała. Sabalenka miała łatwiej niż Świątek. Rosjanie i Białorusini faworyzowani przed IO