Rywalka już "miała" Igę Świątek, a tu nagły zwrot. WTA pod wrażeniem
Iga Świątek nie bez problemów, ale w pierwszym meczu WTA Finals pokonała Barborę Krejcikovą po trzysetowej batalii. Polka najlepiej spisała się w ostatniej partii, a po drodze popisała się kilkoma efektownymi zagraniami. Jedno z nich zwieńczyło akcję, w której o krok od wywalczenia punktu była rywalka, a kunszt wiceliderki światowego rankingu doceniła WTA.
Turniej WTA Finals 2024 w Rijadzie, który wieńczy kobiecy sezon w tenisie, w rywalizacji singlistek w sobotę zainaugurowały Aryna Sabalenka i Qinwen Zheng - górą była Białorusinka, która wygrała 6:3, 6:4. Później na korcie zameldowały się Jelena Rybakina i Jasmine Paolini, które podobnie jak liderka światowego rankingu i mistrzyni olimpijska, rywalizują w grupie fioletowej. Wygrała Włoszka 7:6(5), 6:4 i to ona w kolejnym meczu zagra z Sabalenką.
Następnego dnia doszło do pierwszego starcia w grupie pomarańczowej, do której trafiły Iga Świątek, Barbara Krejcikova, Coco Gauff i Jessica Pegula. Polka nie bez problemów, ale pokonała Czeszkę, chociaż przegrała pierwszego seta, a w drugim przegrywała już 0:3. Ostatecznie odwróciła losy drugiej partii, z kolei w trzeciej postawiła "kropkę nad i".
"Nie było łatwo. Na początku czułam się nieco zardzewiała. Ale cieszę się, że znalazłam drogę do bardziej solidnej gry. Początkowo nie czułam się dobrze, a Barbora z tego korzystała. Lecz wiedziałam, że wynik w pierwszym secie był na styku. I że będę miała jeszcze swoje szanse" - powiedziała Polka tuż po meczu.
Świątek do gry wróciła po 59 dniach przerwy od rozgrywania oficjalnych spotkań, a jej dyspozycja stała pod dużym znakiem zapytania. Sama zawodniczka przyznała, że podczas meczu z Krejcikovą zdarzyły jej się błędy, których nie widziała na treningach.
Starałam się robić to, co zwykle, by bardziej kontrolować piłkę. Bo odlatywała ona jak szalona z mojej rakiety. To nie zdarzało się na treningach. Wiedziałam, że mam los meczu w swoich rękach. Musiałam to odnaleźć, a to było ciężko
~ powiedziała odnosząc się do tego, że w drugim secie zdołała odrobić straty.
WTA Finals 2024. Iga Świątek błysnęła w meczu z Barborą Krejcikovą
I chociaż Polka przyznała, że początkowo czuła się "nieco zardzewiała", to jedna z akcji, jaka miała miejsce w trzecim secie, pokazała, że zawodniczka z Raszyna szybko się rozkręciła. Przy stanie 3:0 dla Polki i przy przewadze Czeszki nastąpiła długa wymiana, w której rywalka była już o krok od przypieczętowania zwycięstwa w gemie.
I gdy wydawało się, że mistrzyni Wimbledonu już "ma" Świątek, ta zdołała dobiec do skrótu i posłać piłkę tak, że rywalka nie była w stanie zareagować. Pod wrażeniem zagrania Polki była nawet organizacja WTA, która udostępniła powtórkę akcji. "Po prostu mówcie na nią błysk" - dodano w komentarzu.