Jesienią 2017 roku Caroline Garcia niespodziewanie wygrała dwa wielkie turnieje WTA 100 w Wuhan i Pekinie, pokonując w finałach Ashleigh Barty i Simonę Halep. Wskoczyła wtedy do czołowej dziesiątki listy WTA, a we wrześniu 2018 znalazła się na najwyższym dla siebie w całej karierze czwartym miejscu. Nie powtórzyła już jednak chińskich sukcesów i w rankingu zaczęła spadać coraz niżej i niżej. Przez ponad dwa lata nie doszła już do żadnego finału, choćby najmniejszego turnieju. Pierwszy taki rok w karierze Francuzki. Trzy wygrane turnieje! Niespełna rok temu była dopiero 75. zawodniczką na świecie. Wtedy też przejął ją trener Bertrand Perret i całkowicie odmienił jej karierę. Nigdy dotąd Garcia nie wygrała trzech turniejów w jednym roku, a teraz to się stało. Triumfowała na trawie w Bad Homburg, później na twardej nawierzchni w Warszawie i w prestiżowym turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Na polskiej ziemi pokonała Igę Świątek - jako jedna z ośmiu zawodniczek w tym roku, a obecnie jedyna ze ścisłej czołówki. W US Open dotarła do półfinału nie tracąc nawet seta, spędziła nawet mniej czasu na korcie niż Polka. Przegrała jednak z Ons Jabeur, którą później ograła Polka. To wtedy Garcia powiedziała, że udało jej się znaleźć balans w pracy ze sztabem szkoleniowym. I każdy tam świetnie rozumie swoją rolę. Trener Perret zaskoczył wszystkich swoim wpisem Po US Open Garcia nie prezentowała się już tak dobrze. W Tokio i San Diego przegrała swoje pierwsze pojedynki, w Guadalajarze - drugi mecz ze Sloane Stephens. I tak jednak awansowała w rankingu WTA - obecnie jest w nim szósta. I dlatego tak wielkim szokiem był wpis Perreta w mediach społecznościowych, w którym podziękował zawodniczce za współpracę. Zaledwie cztery dni przed startem WTA Finals! Perret poinformował bowiem, że po turnieju w Guadalajarze zdecydował się na zakończenie 11-miesięcznej współpracy z Caroline Garcią. "Spędziliśmy piękny i niesamowity rok, pełen nieprawdopodobnych momentów. Wygrała trzy turnieje, była w półfinale US Open, z Kiki (Kristina Mladenović - red.) wygrała grę podwójną we French Open. Była 75., gdy zaczynaliśmy pracę na końcu 2021 roku, a teraz jest szósta. Jestem dumny z niej i dumny z nas" - pisał Perret w poście, który później... zniknął z jego mediów społecznościowych. Kopia zachowała się jednak u innych użytkowników. Garcia nie skomentowała tego, na jej Instagramie czy Facebooku nie ma słowa o rozstaniu z trenerem. O co więc w tym wszystkim chodzi? "Niezrozumiała sytuacja", która rodzi wiele pytań Rozstanie trenera z zawodniczką właśnie w tym momencie byłoby ogromnym zaskoczeniem, bo przecież WTA Finals to potencjalny duży dochód nie tylko dla sportowca, ale i dla członków jego sztabu, zwłaszcza trenera. Kibice tenisa we Francji, a także tamtejsi blogerzy, przypuszczają, że zbyt dużo do powiedzenia mógł mieć ojciec zawodniczki, Louis Paul Garcia. To on był przez lata jej trenerem, do maja zeszłego roku. "Niezrozumiała sytuacja" - napisał portal archysport.com. "Moment tej brutalnej separacji z konieczności rodzi wiele pytań" - to z kolei welovetennis.fr, który ma nadzieję, że nie będzie to miało wpływu na wyniki zawodniczki w Mastersie. A czy informacja ta znajdzie potwierdzenie przed pierwszym meczem? Zobaczymy w ciągu kilku dni. Losowanie grup WTA Finals już w nocy - ceremonia rozpocznie się o godz. 2 polskiego czasu.