Poniedziałkowa rywalizacja w grupie Chetumal rozpoczęła się znakomicie z perspektywy polskich kibiców. Iga Świątek, mimo że miała spore kłopoty w pierwszym secie, odwróciła losy rywalizacji inauguracyjnej partii. Polka od stanu 2:5 wygrała 11 z 12 gemów i pokonała Marketę Vondrousovą 7:6(3), 6:0. Raszynianka mogła zatem spokojnie przyglądać się rywalizacji, która miała wyłonić jej kolejną przeciwniczkę. Było wiadomo, że nasza zawodniczka zagra w następnym meczu ze zwyciężczynią spotkania pomiędzy Coco Gauff i Ons Jabeur. Wszystko ze względu na formułę zmagań podczas turnieju dla najlepszych zawodniczek sezonu. Przerywane spotkanie nie przeszkodziło rozpędzonej Coco Gauff Spotkanie rozpoczęło się z wielominutowym opóźnieniem ze względu na opad deszczu, jaki pojawił się nad kortem w Cancun tuż po zakończeniu spotkania Igi Świątek z Marketą Vondrousovą. Nie spowodowało to jednak większych problemów po stronie Coco Gauff, która od razu ruszyła do ataku. Amerykanka nie popełniała praktycznie niewymuszonych błędów i sprawiała sporo kłopotów Tunezyjce. Ta zupełnie nie radziła sobie z warunkami, jakie panowały na korcie. Była wyraźnie sfrustrowana tym, jak momentami odbijała się piłka po uderzeniach mistrzyni US Open. W efekcie pierwszy set padł łupem Coco Gauff bez straty gema. Był to już trzeci set w czwartym meczu singlowym podczas WTA Finals, który zakończył się wynikiem 6:0. Przy stanie 6:0, 1:0 znów pojawił się deszcz i zawodniczki musiały na długi czas opuścić kort. Po powrocie do rywalizacji Tunezyjce udało się wygrać jednego gema, ale jak się później okazało - to wszystko, na co było stać Ons Jabeur tego dnia. Kolejne pięć gemów z rzędu powędrowało do Coco Gauff, która tym samym zwyciężyła w całym spotkaniu 6:0, 6:1. Tym samym w kolejnym meczu dojdzie do starcia dwóch tegorocznych mistrzyń turniejów wielkoszlemowych - Iga Świątek zmierzy się z Coco Gauff. Mecz odbędzie się w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego.