Po triumfie w Stuttgarcie wszystko wskazywało na to, że Iga Świątek przedłuży w Madrycie swoją niezwykłą passę 23 wygranych spotkań. We Polka korzystała z dnia wolnego w stolicy Hiszpanii i zwiedziła między innymi stadion Realu Madryt - Estadio Santiago Bernabeu, a następnego dnia... zaskoczyła wszystkich decyzją o wycofaniu się z turnieju. Organizacja WTA poinformowała, że 20-latkę wykluczył z gry uraz prawego braku. Podczas dnia medialnego Polka uspokoiła jednak sytuację twierdząc, że ma się dobrze, jednak po udanym początku sezonu potrzebuje regeneracji. - W zasadzie nie jest tak, że mamy jakąś dramę, ponieważ wszystko jest okej. W Stuttgarcie mogliście zobaczyć, że mam się dobrze. Pomyśleliśmy jednak, że najlepszą decyzją dla mnie będzie regeneracja, ponieważ nie miałam na nią czasu podczas turniejów. Po każdym miałam dwa dni, by wyluzować, a później musiałam wracać do pracy i przyzwyczajać się do wielu rzeczy w różnych miejscach. Na ten moment czuję, że to najlepszy wybór, by przygotować się na turniej w Rzymie i zaplanować szczyt formy na Rolanda Garrosa - zadeklarowała Iga Świątek cytowana przez WTA. Iga Świątek bardzo chciała zagrać w Madrycie. Rozdarte serce Polki? Liderka światowego rankingu przyznała przy tym, że bardzo zależało jej na występie w stolicy Hiszpanii. Postanowiła jednak kierować się nie sercem, a rozsądkiem. - Szczerze mówiąc, niezwykle chciałam tu zagrać. Czasami jednak musisz podjąć najmądrzejszą z możliwych decyzji. Moje serce mówiło: "Hej, Iga! To jest Madryt!". Tylko raz miałam okazję tutaj grać i czuję, że mogłam spisać się lepiej. Chciałam więc poprawić wynik sprzed roku - przyznała Iga Świątek. - Jestem szczęśliwa, że mój zespół czasami bierze na siebie sporą część odpowiedzialności. Ufam im i wiem, że chcą podejmować odpowiednie decyzje, ponieważ - pod względem planowania przyszłości - nigdy nie zdecydowali się na zły wybór. Mają więc moje całkowite zaufanie. Czuję, że kilka dni odpoczynku, a następnie więcej czasu na pracę i skupienie się nad technicznymi kwestiami wyjdzie mi na dobre - dodała.