O tych blisko dwóch dekadach panowania "Big 3" w męskim tenisie kibice będą pewnie rozprawiać latami, ale ten czas już się kończy. Roger Federer opuścił scenę, nękany problemami zdrowotnymi Rafael Nadal lada moment też to uczyni, został jeszcze Novak Djoković. Serb wciąż przewodzi rankingowi ATP, ale on też jakby wpadł w dołek. Trudno inaczej nazwać sytuację, w której w tym roku nie ma żadnego tytułu, mimo pięciu startów, a mecze przegrywał z zawodnikami pokroju Luki Nardiego, Alejandro Tabilo czy Tomáša Macháča. Nadchodzi czas 22-letniego Jannika Sinnera czy o rok młodszego Carlosa Alcaraza, którego nie było jeszcze na świecie, gdy "Nole" rozgrywał swój pierwszy profesjonalny mecz w Futuresie w Niemczech z Alexem Radulescu. Trzy wielkie nazwiska w kobiecym tenisie. A może cztery? Coco Gauff me jednak spory problem Inaczej jest zaś wśród pań - tu starsze gwiazdy odpadły z rywalizacji już dawno, pierwszą czwórkę tworzą: niespełna 23-letnia Iga Świątek, 26-letnia Aryna Sabalenka, 24-letnia Jelena Rybakina oraz 20-letnia Coco Gauff. Każda z nich jest już wielkoszlemową mistrzynią, przy czym wciąż to Amerykankę traktuje się w tym gronie jakby najmniej poważnie. Miała świetny czas latem zeszłego roku, realną szansę na poważne zamieszanie na szczycie rankingu WTA, ale wciąż nie potrafi utrzymać świetnej dyspozycji przez dłuższy okres. I to jej nie widział w tym gronie Patrick Mouratoglou, legendarny trener Sereny Williams, gdy w zeszłym roku mówił o "wielkiej trójce" w kobiecy tenisie. Wystarczy się zresztą przyjrzeć tegorocznym osiągnięciom: Iga wygrała cztery turnieje rangi 1000, Sabalenka Australian Open, Kazaszka - trzy imprezy WTA 500. I to one przewodzą rankingowi Race, oddającemu formę w tym roku. Gauff została już w tyle, w tym roku wygrała tylko mniejszy turniej w Nowej Zelandii na samym początku roku. Rosjanka o "wyrazistości" Igi Świątek. Żadna inna tenisistka tego czegoś nie ma Polka jest oczywiście zdecydowaną faworytką Rolanda Garrosa, na mączce czuje się najlepiej, a w Paryżu triumfowała już trzy razy. Na razie wszystkie trzy pewnie wygrały swoje spotkania, oczywiście bez straty seta. We wtorek Sabalenka rozbiła 6:1, 6:2 Erikę Andriejewą, starszą siostrę niezwykle utalentowanej nastolatki Mirry, która w przyszłości też może znaleźć się na szczycie rankingu. Niedawno świętowała 17. urodziny, a już jest przecież od kilku miesięcy wśród pięćdziesięciu najlepszych zawodniczek świata. Starsza od niej o niespełna trzy lata Erika, też wychowana na Syberii, takich predyspozycji nie posiada, balansuje na przełomie pierwszej i drugiej setki rankingu. Sabalence nie zagroziła, ale po spotkaniu została poproszona przez rosyjskiego dziennikarza Andrieja Pankowa o wskazanie najsilniejszej, jej zdaniem, tenisistki z tej trójki. Mogła to zrobić raczej tylko na podstawie swoich obserwacji, bo starcie z Sabalenką było jej pierwszym przeciwko zawodniczce z TOP 10, a Rybakinę i Świątek obserwowała co najwyżej z trybun lub w telewizji. - Szczerze, to nie wiem, ale zawsze ciężko mi się grało z zawodniczkami, które lubią grać szybko: na dwa albo trzy uderzenia. Mój tenis polega na zagraniu, bieganiu i przetrwaniu - powiedziała w Paryżu. Po czym skończyła z dyplomacją i wyróżniła Polkę. - Iga jest jedną z najbardziej niewygodnych rywalek, bo jest bardzo wyrazista. Nigdy nie wiesz, gdzie ona zagra. A przeciwko reszcie zawsze możesz czegoś się spodziewać - orzekła Erika Andriejewa. Co spowodowało sporo komentarzy kibiców w rosyjskich mediach, a temat podchwyciły też media w Kazachstanie. W Rolandzie Garrosie już mecze drugiej rundy. A wielkie faworytki mogą trafić na siebie dopiero w półfinale Iga Świątek może zagrać z Białorusinką lub Kazaszką dopiero w finale, jej rywalki zaś - już w półfinale. Polce gorzej wiedzie się w meczach z Rybakiną, w tym roku dwukrotnie pokonała zaś Sabalenkę. Kazaszka była zresztą pytana o tę zależność, sama ma bowiem większe problemy w meczach z Białorusinką. - Dla mnie Aryna jest trudniejszą rywalką, ona jest bardzo agresywna. Przy Idze czuję, że mogę dominować swoją siłą. A przy Arynie już nie - powiedziała urodzona w Moskwie reprezentantka Kazachstanu.