Iga Świątek przed tygodniem poinformowała opinię publiczną, dlaczego nie wzięła udziału w turniejach rozgrywanych w Azji, chociaż początkowo planowała w nich wystartować - okazało się, że zawodniczka została zawieszona na miesiąc przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa (ITIA) po tym, jak w jej organizmie wykryto śladowe ilości zakazanej trimetazydyny. Polka o pozytywnym wyniku testu dopingowego dowiedziała się 12 września, wtedy też została zawieszona na miesiąc. 23-latka od razu rozpoczęła batalię o oczyszczenie jej z zarzutów i to jej się udało, w międzyczasie uchylono też decyzję o tymczasowym odsunięciu jej od startów. Pod koniec listopada ITIA opublikowała ostateczną decyzję i okazało się, że Świątek musi odbyć miesięczną karę, której część przypadła już na okres 12 września - 4 października. Pozostały czas zawieszenia upłynął 4 grudnia o północy. Rosjanin żąda dożywotniej sankcji dla Igi Świątek. Odpowiedź przyszła momentalnie. Potężny cios Koniec zawieszenia Igi Świątek. Było za krótkie? Sprawa czterokrotnej mistrzyni Roland Garros wywołała olbrzymie poruszenie. Nie brakuje zarówno krytyków, jak i obrońców polskiej tenisistki. Głos w dyskusji zabierały m.in. zawodniczki, które podobnie jak Świątek, były oskarżone o doping, a później musiały toczyć batalię o uniewinnienie. "Siedzę i próbuję to zrozumieć, ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć czegoś takiego. Siedzę i zastanawiam się, skąd tak duża różnica w traktowaniu i ocenie? Nie znajduję odpowiedzi i nie sądzę, że istnieje logiczne wytłumaczenie. Może to być tylko zła wola ze strony ITIA, organizacji, która zrobiła absolutnie wszystko, aby mnie zniszczyć pomimo dowodów (działających na jej korzyść - dop. red.)" - pisała Simona Halep. Przypomnijmy, triumfatorkę Wimbledonu i Roland Garros zawieszono w październiku 2022 roku, a na kort wróciła dopiero w marcu 2024 roku i to tylko dlatego, że wygrała apelację przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS). Halep początkowo ukarano bowiem czteroletnim zawieszeniem. Na ten sam problem uwagę zwróciła Beatriz Haddad Maia. Brazylijska tenisistka, podobnie jak Halep, w przeszłości również musiała walczyć o oczyszczenie jej z zarzutu przyjmowania niedozwolonych substancji - jej batalia trwała jedenaście miesięcy. Anastasija Myskina wprost o sprawie Igi Świątek W dniu, w którym kończyło się zawieszenie Świątek, w rosyjskim serwisie matchtv.ru pojawił się wywiad z Anastasiją Myskiną. Była rosyjska tenisistka, która w 2004 roku wygrała French Open, została zapytana o sprawę Świątek oraz Sinnera, który podobnie jak Polka, również uniknął długiego zawieszenia, chociaż w pobranej od niego próbce wykryto niedozwolone substancje. "Chciałabym poznać wszystkie szczegóły sprawy. Istnieją różne przypadki dopingu podobne do tych, ale z różnymi 'wyrokami'. Tego właśnie nie rozumiem. Dlaczego niektórzy dostają miesiąc zawieszenia, a inni kilka lat?" - grzmiała Myskina. A po chwili zastrzega, że mimo wszystko, zarówno Sinner jak i Świątek, są "świetnymi zawodnikami". Myskina się odniosła się też do faktu, że w tak krótkim czasie o doping oskarżono zarówno lidera rankingu ATP, jak i wiceliderkę rankingu WTA. "Nie ma w tym żadnego wzoru. Wszyscy popełniamy błędy" - skwitowała, co można odczytać jako sugestię, że nie wierzy w stuprocentową niewinność Włocha i Polki. Szok, Polka zabrała rywalce marzenia o Australian Open. Dziewięć gemów z rzędu na koniec