Przez trzy rundy obie przeszły jak burza - nie oddały rywalkom ani jednego seta, Kostiuk straciła 15 gemów, Świątek - jednego mniej, Ukrainka spędziła na korcie cztery godziny i 10 minut, a Polka 20 minut mniej. Do "licznika" broniącej tytułu zawodniczki trenera Piotra Sierzputowskiego trzeba doliczyć trzy występy w deblu, w którym dotarła już do ćwierćfinału. Świątek, która broni tytułu sprzed ośmiu miesięcy, jest faworytką nie tylko tego pojedynku, ale i całego turnieju. Z wyżej rozstawionych została tylko jej finałowa rywalka z poprzedniej edycji Amerykanka Sofia Kenin. Rok młodsza od Polki Kostiuk, która jako 15-latka doszła do trzeciej rundy Australian Open, a rok wcześniej wygrała jego juniorską edycję, w Paryżu już odniosła życiowy sukces. Po pokonaniu w 1. rundzie doświadczonej i utytułowanej Hiszpanki Garbine Muguruzy wyraźnie nabrała wiatru w żagle i przeciw faworyzowanej Polce zagra na pewno odważnie i bez kompleksów. Niezależnie od wyniku awansuje na najwyższą w karierze lokatę w rankingu WTA, w którym teraz jest 81. Organizatorzy wyznaczyli go na koniec dziennej sesji na korcie im. Philippe'a Chatrier, największej arenie kompleksu im. Rolanda Garrosa. Jego trybuny mogą pomieścić 15 tys. kibiców, ale podczas meczu Polki z Ukrainką będą puste, ponieważ z powodu pandemicznych restrykcji w stolicy Francji między godz. 21 a 6 rano obowiązuje godzina policyjna. W półfinale lepszą z tej pary czeka pojedynek z Kenin (nr 4) bądź Greczynką Marią Sakkari (17).