Elina Switolina w kwietniu 2023 roku wróciła na światowe korty po "urlopie macierzyńskim". Ukrainka bardzo szybko poza powrotem na korty, zbudowała także dobrą. Switolina polskim kibicom kojarzyć się będzie tylko z 2023 rokiem i spotkaniem na Wimbledonie. Na etapie ćwierćfinału Ukrainka mierzyła się bowiem z Igą Świątek i oczywiście faworytką tego spotkania nie była. Mimo tego niestety dla Polki, udało się jej przechylić szalę na swoją korzyść i wyrzucić liderkę rankingu WTA z imprezy. Kolejny krecz na Wimbledonie, tym razem w meczu Rybakiny. A zaczęło się od 3:1 Już wiemy, że w tym roku podobny wynik na pewno przynajmniej powtórzy, choć w pierwszej rundzie nie było to takie oczywiste. Mierzyła się bowiem wówczas z Magdaleną Linette, która sprawiła Ukraińce mnóstwo problemów i zmusiła swoją wyżej notowaną rywalkę do wielkiego wysiłku. Ostatecznie jednak niestety to Switolina prawie trzech godzinach morderczej walki na korcie zeszła z niego z rękoma uniesionymi wysoko ku górze, w geście zwycięstwa. Switolina zagra z Rybakiną o półfinał Wimbledonu. Rok po meczu ze Świątek W kolejnych rundach wyzwanie postawione przed Switoliną zdawało się jedynie trudniejsze. O ile o Jule Niemeier zbyt wiele dobrego powiedzieć nie można, o tyle przed starciem z Ons Jabeur Switolina nie była nawet faworytką. Zdecydowanie większe szanse dawano Tunezyjce, a Ukrainka nie dość, że swoją rywalkę pokonała, to jeszcze dokonała tego w zaledwie dwóch setach, nie tracąc serwisu. To była swego rodzaju wiadomość dla świata, że 29-latka jest mocna. Rosjanin ani myślał się hamować po porażce Igi Świątek na Wimbledonie. Gorzkie słowa. "Jakieś nieporozumienie" Kolejny taki sygnał wysłała w czwartej rundzie, gdy po drugiej stronie siatki stała Chinka Xinyu Wang. W tym przypadku oczywiście to Switolina była typowana do zwycięstwa, ale raczej nie tak okazałego. Ukrainka straciła ledwie trzy gemy i w mniej niż godzinę odprawiła swoją rywalkę do domu, wygrywając 6:2, 6:1. To zapewniło 21. rakiecie świata grę już na etapie ćwierćfinału, a tam czeka na nią być może najtrudniejsza z możliwych przeszkód na nawierzchni trawiastej. Mowa rzecz jasna o Jelenie Rybakinie, która już w przeszłości Wimbledon wygrała. W czwartej rundzie imprezy Kazaszka pokonała Annę Kalinską, która w drugim secie przy stanie 6:3, 3:0 dla Rybakiny, poddała mecz. To zwycięstwo sprawiło, że o półfinał Switolina znów zagra z jedną ze zdecydowanie największych tenisistek na świecie. Rok temu była to Iga Świątek, w tym sezonie jej rywalką będzie Jelena Rybakina, aż trudno powiedzieć, które z tych wyzwań może być tym trudniejszym.