Iga Świątek ledwo co zaczęła rywalizację w Kalifornii, a już wywalczyła awans do ćwierćfinału turnieju WTA w Indian Wells. Dotychczasowe rywalki polskiej tenisistki nie sprawiały jej większych problemów. Te pojawiły się dopiero, gdy na drodze 21-latki z Raszyna stanęła Emma Raducanu, młoda i utalentowana Brytyjka. Raducanu jak na triumfatorkę turnieju wielkoszlemowego przystało mocno podgrzała atmosferę na kalifornijskim korcie. Już od pierwszych piłek wiadomo było, że będzie to zacięty pojedynek o awans do kolejnej rundy. Nic więc dziwnego, że Świątek musiała sporo się napocić już w pierwszych minutach spotkania. Emma Raducanu przegrała z Igą Świątek, ale była pod wrażeniem Polki Raducanu zmusiła Świątek do dodatkowej rozgrzewki w 1/8 finału w Indian Wells Iga Świątek z początku przystąpiła do walki w czarnej bluzie. Jej decyzja nie może jednak dziwić - panie wyszły na kort przed godziną 21.00 czasu lokalnego. Wówczas temperatura w Indian Wells wynosi zazwyczaj około 12-14 stopni Celsjusza. Brytyjska tenisistka szybko jednak pomogła Polce się "rozgrzać". Już podczas pierwszego gema raszynianka musiała sporo się nabiegać, by wyjść na prowadzenie w spotkaniu. Później kontynuowała grę bez dodatkowych elementów garderoby. Choć Raducanu od początku zacięcie walczyła o awans do kolejnego etapu turnieju w Indian Wells, musiała jednak uznać wyższość znacznie wyżej notowanej rywalki. Iga Świątek wygrała to spotkanie 6:3, 6:1 i wszystko wskazuje na to, że będzie miała szansę obronić tytuł sprzed roku. Zanim jednak trafi do finału, Polka musi pokonać jeszcze dwie rywalki. Pierwszą z nich jest Sorana Cirstea. Rumunka sprawiła ogromną sensację, pokonując w czwartej rundzie Caroline Garcię 6:4, 4:6, 7:5. Iga Świątek zabrała głos w sprawie ukraińskich graczy. "Można zrobić więcej"