Przykre sceny, świat to zobaczył w czasie gry Świątek. Nagle nadeszła zmiana
Turniej WTA Finals 2024 zbliża się wielkimi krokami do swego zakończenia i bez dwóch zdań zostanie on zapamiętany nie tylko ze względu na liczne emocjonujące starcia czołowych tenisistek świata, ale też z powodu... burzliwej dyskusji związanej z frekwencją wśród publiczności podczas trwania zawodów. Z jednej strony podczas rozgrywek grupowych trybuny świeciły pustkami - z drugiej podczas półfinałów kibice już nie zawiedli, dając swoiste paliwo obrońcom decyzji o zorganizowaniu zmagań akurat w Rijadzie.
Tegoroczna edycja WTA Finals, a więc prestiżowej, kończącej sezon imprezy, na początku przyniosła niemalże klęskę wizerunkową organizatorom, bo choć na kort w Rijadzie wychodziły absolutnie czołowe tenisistki świata, to w pierwszych dniach trwania turnieju zainteresowanie ich wyczynami było dosyć mizerne. Przynajmniej patrząc przez pryzmat zapełnienia trybun.
Doświadczyła tego m.in. Iga Świątek, której obecność na placu gry w innych warunkach cieszyłaby się zapewne znacznie większą uwagą. Z biegiem czasu frekwencja zaczęła jednak się odrobinę poprawiać i w końcu, przy półfinałach, "eksplodowała". WTA więc mogło wcale się nie pomylić, gdy prosiło o cierpliwość w całej tej kwestii.
WTA Finals. Półfinałowa poprawa frekwencji wśród publiki. Tłumy na meczu Zheng i Krejczikovej
8 listopada w godzinach popołudniowych do półfinałowych zmagań jako pierwsze ruszyły Qinwen Zheng i Barbora Krejczikova i - jak zaprezentował w mediach społecznościowych Adam Romer - w tym przypadku wokół kortu stawiły się tłumy:
"Dziś nawet u VIP-ów się wypełniło. A już po 'normalnej' stronie prawie pełno..." - napisał redaktor naczelny "Tenisklubu". Wydaje się więc, że podczas bezpośredniego starcia o tytuł będzie można mówić o komplecie - lub niemal komplecie - zajętych siedzisk.
WTA Finals 2024. Zheng już w finale singla, polski akcent w deblu
Finał turnieju singlowego w Arabii Saudyjskiej został zaplanowany dokładnie na 9 listopada - i pewna udziału w nim jest na razie wspominana już Chinka Zheng, która ograła Krejczikovą 6:3, 7:5. Jej rywalką będzie lepsza z pary Aryna Sabalenka - Coco Gauff.
Warto nadmienić, że w najbliższą sobotę odbędzie się też finał debla, w którym swój udział będzie mieć m.in. Gabriela Dabrowski, a więc Kanadyjka o polskich korzeniach. Będzie to ostatni "biało-czerwony" akcent tego współzawodnictwa w ogólnym rozrachunku.