Tegoroczna edycja WTA Finals, a więc prestiżowej, kończącej sezon imprezy, na początku przyniosła niemalże klęskę wizerunkową organizatorom, bo choć na kort w Rijadzie wychodziły absolutnie czołowe tenisistki świata, to w pierwszych dniach trwania turnieju zainteresowanie ich wyczynami było dosyć mizerne. Przynajmniej patrząc przez pryzmat zapełnienia trybun. Doświadczyła tego m.in. Iga Świątek, której obecność na placu gry w innych warunkach cieszyłaby się zapewne znacznie większą uwagą. Z biegiem czasu frekwencja zaczęła jednak się odrobinę poprawiać i w końcu, przy półfinałach, "eksplodowała". WTA więc mogło wcale się nie pomylić, gdy prosiło o cierpliwość w całej tej kwestii. Iga Świątek wraca do starej roli. Rozmowy zakończone. Jest oficjalny komunikat WTA Finals. Półfinałowa poprawa frekwencji wśród publiki. Tłumy na meczu Zheng i Krejczikovej 8 listopada w godzinach popołudniowych do półfinałowych zmagań jako pierwsze ruszyły Qinwen Zheng i Barbora Krejczikova i - jak zaprezentował w mediach społecznościowych Adam Romer - w tym przypadku wokół kortu stawiły się tłumy: "Dziś nawet u VIP-ów się wypełniło. A już po 'normalnej' stronie prawie pełno..." - napisał redaktor naczelny "Tenisklubu". Wydaje się więc, że podczas bezpośredniego starcia o tytuł będzie można mówić o komplecie - lub niemal komplecie - zajętych siedzisk. 6:3, 3:0 i zwrot akcji. Tak Krejcikova żegna się z WTA Finals po wyeliminowaniu Świątek WTA Finals 2024. Zheng już w finale singla, polski akcent w deblu Finał turnieju singlowego w Arabii Saudyjskiej został zaplanowany dokładnie na 9 listopada - i pewna udziału w nim jest na razie wspominana już Chinka Zheng, która ograła Krejczikovą 6:3, 7:5. Jej rywalką będzie lepsza z pary Aryna Sabalenka - Coco Gauff. Warto nadmienić, że w najbliższą sobotę odbędzie się też finał debla, w którym swój udział będzie mieć m.in. Gabriela Dabrowski, a więc Kanadyjka o polskich korzeniach. Będzie to ostatni "biało-czerwony" akcent tego współzawodnictwa w ogólnym rozrachunku.