Prawda na temat Świątek wychodzi na jaw. "W Tourze nie ma wielu przyjaciółek"
Po meczu Igi Świątek z Danielle Collins więcej niż o wyniku i awansie Polki mówi się o postawie Amerykanki, która w trakcie spotkania uderzyła rywalkę piłką w brzuch, a po kreczu słownie ją zaatakowała. Do sprawy w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet odniósł się Tomasz Wolfke, który ujawnił, że Świątek "prawdopodobnie nie ma przesadnej liczby koleżanek w tourze". I wypunktował zachowania Polki, które mogą irytować jej rywalki.

Iga Świątek w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu zmierzyła się z Danielle Collins, która wprawdzie gładko przegrała pierwszego seta, ale w drugim postawiła twarde warunki Polce i doprowadziła do wyrównania. Na początku trzeciej i decydującej partii doszło do mało przyjemnego dla liderki rankingu WTA zdarzenia - Collins w trakcie jednej z akcji uderzyła ją piłką w brzuch, a ból mocno dał się we znaki Świątek, która na chwilę przysiadła na korcie.
Amerykanka od razu ruszyła w stronę 23-latki, by dowiedzieć się, jak czuje się Polka. Mecz po chwili wznowiono, ale go nie dokończono, bo przy stanie 4:1 w secie dla raszynianki Collins skreczowała. I wtedy ponownie przeszła na drugą stronę siatki, ale tym razem nie siliła się na dyplomację i werbalnie ją zaatakowała, do czego zresztą sama później przyznała się w rozmowie z dziennikarzem "New York Times".
"Powiedziałam Idze, że nie musi być nieszczera w sprawie mojej kontuzji. Wiele dzieje się przed kamerą, jest wielu ludzi z ogromną charyzmą, którzy wychodzą i w inny sposób zachowują się przed kamerą, a w inny sposób w szatni. Po prostu nie mam najlepszych doświadczeń i naprawdę nie czuję, że ktokolwiek powinien być nieszczery. Mogą być tacy, jacy są. Mogę to zaakceptować, nie potrzebuję fałszu" - powiedziała.
Do sprawy podczas konferencji prasowej odniosła się Świątek, która od razu zastrzegła, że nigdy nie zrobiła nic niemiłego wobec Collins. A podczas rozmowy zamierzała pogratulować jej udanej kariery, ponieważ jak wiadomo, Amerykanka wkrótce zakończy przygodę z zawodowym sportem.
Szczerze mówiąc nie wiem, o co jej chodziło, bo nawet nie miałyśmy żadnych interakcji, które mogłyby spowodować, że ona by tak do mnie powiedziała
Tak postrzegana jest Iga Świątek. Komentator ujawnia
Teraz do scen, jakie doszły krótko po zakończeniu meczu ćwierćfinałowego, w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet odniósł się Tomasz Wolfke. Komentator Eurosportu ujawnił prawdę na temat Polki, która jego zdaniem jest introwertyczką oraz "prawdopodobnie nie ma przesadnej liczby koleżanek w tourze". Zasugerował przy tym, że liderka rankingu WTA raczej nie jest uwielbiana przez swoje rywalki.
"Polka z całą pewnością nie daje środowisku przesadnych powodów do tego, żeby ją uwielbiano, ale zarazem żadnych, żeby jej nie lubić czy powiedzieć, że jest fałszywa. Nie ma żadnych dowodów na to, żeby Iga była nielubiana czy fałszywa" - zastrzegł.
Wolfke przypomniał przy tym zagrania Świątek, które mogą być negatywnie odbierane przez inne zawodniczki. "Kiedyś zdarzyło się jej wykonać pajacyka, czego nie powinno się robić, choć przepisy nie mówią tego wprost. To po prostu nie jest sportowe zachowanie. Do tego Iga wykorzystuje przerwy do maksimum" - wyliczał. I chociaż nie chciał analizować głębiej zachowania raszynianki, to pokusił się o dosadną diagnozę. "W Tourze nie ma wielu przyjaciółek" - powiedział.


