Dlaczego? To jest pytanie, które zadali Peterze również czescy dziennikarze. I sam biznesmen ma kłopoty z odpowiedzią. - Pytam o to samo. Mam przeczucie, ale wolę to zachować dla siebie. Obiektywnie, nie ma żadnego istotnego powodu. Przecież w Cancun WTA za wszystko płaci samo - mówi na łamach dziennika "Blesk", Tomas Petera. Czech proponował 6 milionów dla WTA Były tenisista, obecnie biznesmen i tenisowy menedżer, zaproponował kilka tylko tygodni temu, żeby WTA Finals odbyło się w tym roku w Ostrawie, a przez kolejne cztery sezony w Pradze. Dał gwarancję bankową, sowite nagrody i premie dla WTA. Obiecał 15 milionów dolarów puli nagród dla zawodniczek i 6 milionów dolarów tylko dla WTA. To stawki porównywalne z tym, co proponują w przyszłości szejkowie z Arabii Saudyjskiej. I co na to Steve Simon, szef WTA? Nawet nie odpowiedział Czechowi, a WTA poinformowała w czwartek oficjalnie, że "Turniej Mistrzyń" odbędzie się w tym roku w meksykańskim Cancun. Tam za wszystko płaci WTA. Jaki w tym sens? W następnych sezonach prawdopodobnie najlepsze tenisistki zagrają w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. Co za zwrot akcji w meczu Sabalenki. Ależ sceny na korcie w Nowym Jorku Czeski rząd miał zezwolić na wjazd zawodniczek z Białorusi i Rosji Wybór mało logiczny pod każdym względem. - Zapewnialiśmy wyprzedane lub wypełnione hale w Ostrawie i Pradze. W tym roku wystartowałyby trzy Czeszki i Iga Świątek, które przyciągnęłyby wielu widzów. Przedstawiłem sponsorów, bardzo atrakcyjny budżet - opowiada Petera. Na zarzut, że Ostrawa jest mało atrakcyjna biznesmen powołuje się na ocenę zawodniczek, które grały w organizowanych w tym mieście turniejach WTA. - Dostawaliśmy zawsze pozytywne opinie - powiedział. Co więcej Petera postarał się o rządowe gwarancje wpuszczenia do Czech zawodniczek z Białorusi i Rosji "na zasadach panujących w Europie". WTA wszystko robi na ostatnią chwilę WTA zignorowała czeską propozycję. To kolejny dowód na to, że to jedna z najsłabiej zarządzanych organizacji sportowych na świecie. Tak samo jak i to, że zawodniczki tak późno dowiedziały się o wyborze miejsca WTA Finals. - Polityka WTA nie ma dla mnie żadnego sensu. Jeszcze dwa miesiące przed ostatecznym terminem nie było wiadomo, gdzie zostanie rozegrany ten turniej. Oni tylko udowodniają, że są kompletnymi dyletantami. Największe wydarzenie, które organizują, przygotowują na ostatnią chwilę. Następnie wyznaczają je w Guadalajarze, Dallas, Cancun, (tam odbyły się turnieje w 2021, 2022 i odbędą w tym roku - przyp. ok) gdzie brakuje kibiców i obiektów tenisowych - grzmiał czeski biznesmen. Znów kolizja z finałami BJK Cup Ponownie problem będą miały zawodniczki, które grają później w BJK Cup, finałach drużynowych rozgrywek kobiecych. Przed wielkim dylematem stanie chociażby Iga Świątek. Turniej zostanie rozegrany w Sewilli. Jeśli Polka dojdzie do finału trudniej jej będzie zdecydować się na start w reprezentacji, choć bardzo tego chce. Petera mówi, że z zawodniczek czołówki WTA tylko Jessica Pegula otwarcie stwierdziła, że pomysł z Cancun jej się podoba. Ale nawet ona miała wątpliwości, aby kolejne WTA Finals organizować w Rijadzie. Arabia Saudyjska, która mocno stawia teraz na tenis, który nie przestrzega praw kobiet oraz mniejszości seksualnych. WTA jednak to nie przeszkadza. - Pomysł aby Martina Navratilova wręczyła nagrodę w Riyadzie to kpina - mówi Petera. Olgierd Kwiatkowski