W bieżącym sezonie Idze Świątek wiedzie się na korcie zdecydowanie słabiej niż w poprzednim, a to niesie za sobą poważne konsekwencje. Po porażce z Danielle Collins (1:6, 5:7) w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie polska tenisistka nie tylko żegna się z tytułem wiceliderki rankingu WTA, ale też spada poza podium notowania - na czwarte miejsce, za Aryną Sabalenką, Coco Gauff oraz Jessicą Pegulą. Po ostatniej przegranej Świątek otwarcie przyznała, że ma nad czym pracować. "Na pewno robię coś źle, więc muszę się pozbierać i pozmieniać pewne rzeczy. Dostałam kilka rad od sztabu. Spróbuję to zrobić" - powiedziała dziennikarzom. Dopytywana o to, kto teraz daje jej wsparcie emocjonalne, mówiła o sztabie szkoleniowym, a z imienia wymieniła swoją psycholożkę, Darię Abramowicz. Wcześniej, jeszcze przed startem w Internazionali d'Italia, Polka udzieliła wywiadu, w którym odżegnywała się od opinii podających w wątpliwość zasadność i celowość jej dalszej współpracy z Abramowicz. Jej zdaniem formuła kooperacji nie wyczerpała się, wszak co rusz musi zmagać się z innymi próbami, a w tym pomaga właśnie psycholog. "Ludzie tego nie wiedzą, ale praktycznie co roku pojawiają się inne wyzwania" - tłumaczyła w WP SportowychFaktach. To wcale nie ucięło spekulacji, a relacja na linii Świątek - Abramowicz wciąż jest przedmiotem dyskusji nie tylko ekspertów tenisa oraz kibiców, lecz - jak się właśnie okazuje - także koleżanek i kolegów z branży psychologicznej. Głos zabiera uznany trener mentalny współpracujący ze sportowcami, Jakub B. Bączek. Gorąco wokół relacji Świątek - Abramowicz. "Praca trenera mentalnego kończy się w szatni" Ceniony psycholog Jakub B. Bączek nie pozostawia wątpliwości - u Świątek pojawiły się pewne kłopoty. Przy okazji nawiązuje do ostatniego wywiadu z Igą. "Z przykrością obserwuję to, co dzieje się z Igą Świątek. Niedawno czytałem jej wywiad, który niestety przypominał mi teksty PR-owe pisane na zamówienie. Problem jednak istnieje i myślę, że dostrzega go nawet osoba spoza świata sportu" - opowiada w "Fakcie". Na jaw wychodzi, że przykład współpracy Abramowicz i Świątek bywa przedmiotem dyskusji w środowisku polskich psychologów. Są też wnioski. "Traktuję to jako przestrogę dla wszystkich specjalistów pracujących ze sportowcami: należy wspierać, wzmacniać i uniezależniać klientów, a potem schować się w cieniu. Kiedy psycholożka jest na pierwszym planie dyskusji, coś zdecydowanie jest nie tak" - zdradza Bączek. Zaznacza od razu, że dokładną sytuację wewnątrz swojego sztabu zna tylko tenisistka, więc on nie zamierza niczego przesądzać. Przekonuje, że z całego serca kibicuje i Świątek i Abramowicz, jest natomiast jedno "ale". "Dobrze, że ma psycholożkę, ale metody powinny dawać Idze większe poczucie samodzielności. Etyczne postępowanie w tym zawodzie wymaga od nas, by uniezależniać podopiecznych. Praca trenera mentalnego kończy się w szatni. Na boisku zawodnik musi być samodzielny" - tłumaczy. Sama Iga dopiero co zabrała głos, lecz w innej sprawie. Opublikowała w mediach społecznościowych nowy wpis, w którym krótko podsumowała swoją przygodę z zawodami we Włoszech. "Dziękuję, Rzymie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku osiągnę lepszy wynik, ale z taką samą jakością życia" - napisała.