Mecz z Evą Lys nie był dla Igi Świątek trudną przeprawą. Po godzinnym starciu Polka miała świetny humor i już szykowała się do zmagań w ćwierćfinale Australian Open. Godzina i wystarczy. Świątek nie dała szans rewelacji Australian Open Eva Lys dzięki swojej dyspozycji w trakcie Australian Open trafiła w ostatnim czasie do szerokiego grona kibiców. Niemka, która odpadła w kwalifikacjach ostatecznie zameldowała się w głównej drabince jako "szczęśliwa przegrana". Fakt, iż dowiedziała się o tym na dziesięć minut przed początkiem meczu wpłynął jeszcze lepiej dla postrzegania 23-latki. Udało jej się awansować aż do czwartej rundy. Żaden "szczęśliwy przegrany" nie zaliczył takiego osiągnięcia, odkąd Australian Open przeniosło się do Melbourne. Niemka napisała historię i chciała kontynuować ten proces w poniedziałek. Iga Świątek pokazała jej jednak miejsce w szeregu. W pierwszym secie nie oddała rywalce nawet gema, a w drugim - zaledwie jednego. Zresztą, reakcja Lys na jedynego wygranego gema również była wymowna i tylko pokazywała, jak szanowaną zawodniczką jest Świątek. Ta może już szykować się do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy, w którym zmierzy się z Emmą Navarro. Iga Świątek już skupia się na ćwierćfinale Polka miała co świętować. Do tej pory zaledwie raz udało jej się awansować do ćwierćfinału Australian Open. Miało to miejsce w 2022 roku, gdzie ostatecznie zatrzymała się na półfinale. Obecna dyspozycja raszynianki każe wierzyć, że co najmniej wyrówna swój najlepszy wynik podczas bieżącej edycji. Podczas pomeczowej wypowiedzi 23-latka podziękowała licznie zgromadzonym polskim kibicom za doping - i to w rodzimym języku. Po zakończeniu spotkania Polka tradycyjnie chwyciła też za marker. Tym razem jej przekaz zapisany na kamerze był wyjątkowo krótki. "Ćwierćfinał!!! Jedziemy!" - można było przeczytać. W walce o półfinał Świątek zmierzy się z Emmą Navarro. Do ich pojedynku dojdzie w środę 22 stycznia.