Iga Świątek w sobotę po raz kolejny zapisała kawałek wielkiej, pięknej historii polskiego tenisa - raszynianka ograła bowiem po zaciętej walce Karolinę Muchovą i obroniła ubiegłoroczny tytuł wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Tym razem spotkanie kosztowało Polkę wiele trudu i emocji, co było widać po ostatniej piłce, po której Świątek nie kryła łez wzruszenia i radości. Trudno się zresztą dziwić, dawno nikt nie zawiesił jej poprzeczki tak wysoko, jak zrobiła to Czeszka. Pomnik Świątek obok Nadala? Dla Polki był to już trzeci, a drugi z rzędu, triumf w Rolandzie Garrosie. W rozmowie z PAP Świątek przyznała jednak, że nie myśli o biciu rekordów, szanuje to, co osiągnęła do tej pory. "Pozostawienie jakiegoś tenisowego dziedzictwa, to nie jest coś, o czym myślę. Jestem osobą, która nie stawia sobie takich celów czysto wynikowych. Bardzo doceniam to, co już osiągnęłam. Cztery Wielkie Szlemy w wieku 22 lat, to jest coś, co mi się nawet nie śniło, gdy byłam nastolatką. Ogromnie to doceniam" - powiedziała liderka rankingu WTA. Z drugiej strony dodała jednak, że chciałaby nawiązać do sukcesów swojego ulubieńca Rafy Nadala, który w Paryżu triumfował aż czternastokrotnie. "Jestem zadowolona z tego co mam, ale nie byłoby mi przykro, gdyby mój pomnik stanął obok statuy Nadala. Czasem, dopiero po turniejach, kiedy dotrze do mnie jakaś ciekawa statystyka, to pomyślę sobie - fajnie, że się coś takiego udało" - zauważyła z uśmiechem.