Hubert Hurkacz robił wszystko, by jak najszybciej wrócić do zdrowia po kontuzji kolana, odniesionej podczas meczu drugiej rundy tegorocznego Wimbledonu. Wydawało się, że uraz nie przekreśli jego szans na walkę w igrzyskach. Ostatecznie jednak nie udało się doprowadzić jego ciała do stanu, który pozwalałby mu na bezpieczną grę na paryskich kortach. W poniedziałek popołudniu Polak ogłosił, że nie wystartuje w najważniejszej imprezie czterolecia. Decyzja najlepszego polskiego tenisisty niesie za sobą dramatyczne konsekwencje, które dotykają także Igę Świątek i Jana Zielińskiego. Oboje tracą bowiem szanse na medal podczas igrzysk. Świątek traci szansę na medal na IO. Dramatyczne konsekwencje decyzji Hurkacza Z pierwszą rakietą kobiecego tenisa 27-latek miał zagrać w mikście, ale ze względu na przepisy Polka musi zrezygnować z tej rywalizacji. Hurkacza nie może bowiem zastąpić jego dotychczasowy zmiennik, wspomniany już Zieliński, który wygrał w tym roku Wimbledon i Australian Open w kategorii mikstowej. By było to możliwe, musiałby zagrać w singlu lub deblu, a w tym drugim miał wystąpić w parze właśnie z kontuzjowanym wrocławianinem, co nie dojdzie do skutku. Po wycofaniu się Hurkacza, Zieliński w ogóle nie będzie mógł wziąć udziału w imprezie. Gdyby nawet chciał to zrobić u boku np. typowanego przez media Piotra Matuszewskiego, obaj mieliby zbyt niski kombinowany ranking, by wystartować w Paryżu. Istniała jeszcze jedna furtka w przepisach, która pozwalałaby Idze Świątek na zmianę partnera - wrocławianin, zamiast wycofywać się z zawodów, musiałby wyjść z Zielińskim na kort i skreczować. Na Huberta Hurkacza wylała się przez to fala hejtu. Doszło nawet do kuriozalnych oskarżeń, że 27-latek... specjalnie nabawił się kontuzji. - Widać jak lekceważył igrzyska w przeciwieństwie do Świątek która specjalnie grała na pół gwizdka na Wimbledonie. Natomiast Hurkacz wręcz skakał upadał specjalnie by nie grać na igrzyskach i tak się stało - pisał jeden z kibiców w komentarzach w serwisie X (dawniej: Twitter), a wtórowali mu inni, wprost winiąc Polaka za pozbawienie pozostałych tenisistów szans na medale. To i tak jedna z łagodniejszych wypowiedzi, niektóre nie nadają się do cytowania. Organizatorzy pozbawili Świątek szans na medal. "Wymyślili idiotyczny system" Tymczasem jak zwraca uwagę Tomasz Smokowski, winnymi dramatu polskich tenisistów są przede wszystkim obowiązujące przepisy i organizatorzy igrzysk olimpijskich. Konsekwencje takich zasad są bardzo bolesne. Iga Świątek w parze z Janem Zielińskim miałaby bowiem sporą szansę na olimpijski medal. - Miałaby dużą siłę uderzeniową i szansę, mimo że wcześniej ze sobą nie grali. Roland Garros to jest ziemia Igi, Janek jest fantastycznym deblistą i zna różnego rodzaju sztuczki. W końcu wygrał dwa z trzech ostatnich wielkoszlemowych turniejów w parze z Tajwanką Su-Wei Hsieh - podkreśla Smokowski. Igrzyska olimpijskie odbędą się w Paryżu i potrwają od 26 lipca do 11 sierpnia. Tenisiści i tenisistki zmagania na kortach rozpoczną drugiego dnia imprezy. Medalistów poznamy już tydzień później. Na 2 sierpnia zaplanowano finał i mecz o 3. miejsce w mikście, 3 sierpnia rozegrane zostaną mecz o 3. miejsce w singlu mężczyzn, finał kobiet w singlu i finał w deblu mężczyzn, zaś na sam koniec, 4 sierpnia, ostateczne rozstrzygnięcia zapadną w finale w singlu mężczyzn oraz finałe i meczu o 3. miejsce w deblu mężczyzn.