Podwójny cios dla Świątek. Tyle "straciła" po porażce z Paolini. Kwota zwala z nóg
Chiny zdecydowanie nie są w tym roku szczęśliwym miejscem dla Igi Świątek. Po odpadnięciu w 1/8 finału WTA Pekin, przyszedł czas na zmagania w Wuhan. Tym razem raszynianka dotarła do ćwierćfinału, gdzie zmierzyła się z Jasmine Paolini. Znając historię dotychczasowych spotkań tych pań, mało kto mógł przypuszczać, że kolejne z nich zakończy się ogromnym dramatem Polki. Piątkowa porażka jest jeszcze bardziej bolesna, bowiem Świątek straciła szansę na zainkasowanie naprawdę dużych pieniędzy.

Iga Świątek leciała do Chin z bardzo dużym entuzjazmem. Nie ma co się dziwić, gdyż jeszcze chwilę wcześniej raszynianka cieszyła się z wywalczenia tytułu w stolicy Korei Południowej. Niestety Państwo Środka dość brutalnie zweryfikowało ambicje tenisistki z kraju nad Wisłą.
Wpierw Świątek wzięła udział w turnieju WTA Pekin, który był jedną z istotniejszych imprez obecnego sezonu, a to dlatego, że do rywalizacji nie przystąpiłaAryna Sabalenka. Ewentualna wygrana mogła więc pomóc skrócić dystans, który dzieli obie panie w rankingu WTA. Niestety marsz Świątek został zatrzymany już w 1/8 finału, gdzie przyszło jej się zmierzyć z Emmą Navarro.
Ta porażka nie oznaczała jednak definitywnego pożegnania się Świątek z azjatyckim krajem. Kilka dni później raszynianka zameldowała się bowiem w Wuhan, gdzie ma miejsce kolejny "tysięcznik" sezonu. Tam Polka miała szansę na zrehabilitowanie się po niedawnej porażce i do pewnego momentu szło jej to całkiem dobrze. Udało jej się odesłać do domu Marię Bouzkovą oraz Belindę Bencić.
Te dwa zwycięstwa otworzyły Świątek drogę do ćwierćfinału, w którym czekała już Jasmine Paolini. Fani Polki z pewnością uśmiechnęli się pod nosem, słysząc informację o kolejnym pojedynku z Włoszką, która dotychczas ani razu nie odniosła zwycięstwa w zwarciu z raszynianką. To jednak zmieniło się 10 października 2025 roku, a styl porażki nie postawił Świątek w dobrym świetle.
Świątek mogła zgarnąć fortunę w Wuhan. Tyle pieniędzy przeszło jej koło nosa
Odpadnięcie w ćwierćfinale WTA Wuhan to nie jedyna przykra konsekwencja, jaka spotkała Igę Świątek. Porażka z Paolini sprawiła, że Polka musiała pożegnać się również z możliwością walki o naprawdę duże pieniądze, jakie w tym roku przygotowali organizatorzy imprezy.
Za udział w ćwierćfinale Iga Świątek otrzyma 83 250 dolarów. To dość pokaźna suma, jednak blednie w porównaniu z tym, ile Polka mogła dostać za dotarcie do dalszych etapów imprezy. Półfinalistki chińskiego turnieju, którą oczywiście stała się Jasmine Paolini, mogą bowiem liczyć w tym roku na wynagrodzenie rzędu 180 100 dolarów, a więc ponad dwa razy więcej niż otrzyma raszynianka.
Prawdziwa fortuna czeka jednak na zawodniczki, które zameldują się w finale chińskiej rywalizacji. Dla przegranej finałowego starcia organizatorzy przewidzieli nagrodę w wysokości 351 006 dolarów, natomiast zwyciężczyni całej imprezy wyjedzie z Chin bogatsza o 596 000 dolarów, a więc blisko 2,2 mln złotych. Takich pieniędzy nie zobaczy już Iga Świątek, która musi zadowolić się kwotą, która po przeliczeniu wyniesie 306 tys. złotych (minus podatek).












