Iga Świątek bardzo dawno nie miała tak zwariowanego sezonu, jak ten obecnie trwający. Tegoroczne zmagania postawiły przed Polką szereg wyzwań. Kończące się powoli współzawodnictwo wyjątkowo składa się nie tylko z czterech turniejów wielkoszlemowych, ale i igrzysk olimpijskich w Paryżu. Przed najważniejszą sportową imprezą czterolecia zawodniczki szybko musiały przestawić się z nawierzchni trawiastej na ziemną. O ile doskonale udało się to mistrzyni Zheng Qinwen, o tyle nad Sekwaną w finale nie zagrała zdecydowana faworytka, a więc wspomniana na wstępie Iga Świątek. Kibice długo nie zapomną obrazków po meczu półfinałowym, gdy Polka nie była w stanie udzielić wywiadu z uwagi na rozpacz z powodu przegranego starcia. Później co prawda szybko się pozbierała i wywalczyła brązowy krążek, lecz nie wróciła do formy prezentowanej chociażby na przełomie wiosny oraz lata. Zapowiadało się na spektakularny sukces w US Open, lecz przygoda 23-latki z Nowym Jorkiem zakończyła się na etapie ćwierćfinału. Od tego momentu czołowa rakieta globu odpoczywa od grania. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wycofała się już ze zmagań w Seulu, Pekinie oraz Tokio. To niestety może nie być koniec. Oficjalny powód ostatniej rezygnacji to problemy osobiste. Nic więc dziwnego, że kibice co chwilę zadają sobie pytanie co dokładnie dzieje się obecnie z Igą Świątek. Na łamach "i.pl" rozwikłania zagadki podjął się Artur Szostaczko, a więc człowiek, który jako pierwszy trenował najlepszą polską tenisistkę. Szkoleniowiec na samym początku rozmowy ze Zbigniewem Czyżem wrócił pamięcią do igrzysk. Artur Szostaczko szczerze o problemach Igi Świątek. Wraca pamięcią do Paryża "Za to, że Iga zdobyła brązowy medal należy się ogromny szacunek, ale dla niej samej to była bardzo boląca porażka. Była wielką faworytką, grała niemal w domu na jej ulubionych kortach. Wiem, że to są trudne rzeczy do zrozumienia dla przysłowiowego Kowalskiego, jak to możliwe, że głowa może sobie nie poradzić po nieudanym turnieju, ale Iga nie jest pierwszym sportowcem, który pewnie przyznałby, że niestety jest to możliwe" - oznajmił. To był dopiero początek niepokojących słów padających z ust eksperta. "Jeżeli głowa nie funkcjonuje, to ciało też nie funkcjonuje, bo nie czuje się pewnie. W takich sytuacjach człowieka wszystko drażni, czuje się zmęczony i niestety idziemy wtedy w kierunku depresji. Kiedy jesteśmy załamani i niezadowoleni, to jest już odczyn depresyjny" - dodał. Kibicom Igi Świątek w tym momencie nie pozostaje nic innego, jak czekać na oficjalne komunikaty z obozu zawodniczki. Na razie Polka planuje powrót na zmagania rangi WTA 1000 w Wuhan. W ostatnim czasie pojawiały się plotki o możliwej rezygnacji, lecz do teraz nie zostały one potwierdzone.