Iga Świątek niebawem dobije do 90 tygodni spędzonych w roli światowego numeru jeden żeńskiego tenisa. Pierwszy raz Polka na szczycie tego notowania znalazła się na początku kwietnia 2022 roku, gdy z gry w tenisa zrezygnowała Ash Barty. Świątek z zaskoczenia wskoczyła na fotel liderki, ale trzeba przyznać, że w tej roli spisuje się lepiej niż znakomicie. Nie ma większych wątpliwości, że raszynianka w dwóch ostatnich sezonach była najlepszą zawodniczką na świecie. Fani zadrwili z Magdy Linette. Nie do wiary, co przypomnieli. Reakcja Polki bezcenna Mimo tego wciąż można usłyszeć wiele głosów, że w grze pierwszej rakiety świata można wyszukać mnóstwo niedoskonałości, które wypadałoby poprawić. Po Australian Open 2024 te głosy jedynie się nasiliły, a padło też wiele słów krytyki w odniesieniu do sztabu Igi Świątek, który zdaniem wielu nie wykonał należycie swojej pracy, pomijając pewne elementy. Na czele grupy krytyków stanął Artur Szostaczko, który a bardzo mocnych słowach zrównał sztab Polki z ziemią. Pierwszy trener Igi Świątek w ataku. Wytyka błędy Polki - Nie można jednak na niej wieszać psów za porażkę z Noskową, bo Czeszka zagrała po prostu wybitnie. U naszej tenisistki najbardziej szwankował forhend co było widoczne zwłaszcza w końcówce spotkania. Zawiódł też serwis, choć trener Wiktorowski zapewnia, że w ostatnim czasie wiele w tym względzie zmienili. W sytuacjach krytycznych było widać, że on jednak nie funkcjonuje - ocenił w rozmowie z "I.pl" [WIĘCEJ TUTAJ]. Maciej Trąbski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" postanowił pociągnąć ten temat w kolejnej rozmowie z Szostaczko, a ten swoją krytykę jedynie nasilił. Pierwszy trener Igi Świątek zwraca uwagę szczególnie na jednostajność tenisa Polki i brak odpowiednich możliwości serwisowych, które pomogłyby w dominowaniu nad rywalkami. Mowa tu rzecz jasna o zagraniu slajsa, którego w grze Świątek nie ma od rozpoczęcia współpracy z trenerem Wiktorowskim. Polka walczyła o półfinał turnieju WTA. Rywalkami były Rosjanki, 10 przełamań - Od dwóch lat powtarzam, że sztab musi zwrócić uwagę na to, żeby Iga bardziej urozmaicała grę. Brakuje slajsa i zdecydowanego wejścia na siatkę po dobrym zagraniu. Ona podbiega, później się cofa, nie za bardzo wie, co robić. Wygląda to tak, jakby ta strefa była dla niej obca, aczkolwiek kiedyś nie była obca, bo jak Iga wygrywała juniorski Wimbledon, to doskonale było tam widać, ile skrótów wówczas grała. Dziś tego nie ma - stwierdził Szostaczko. Nie zabrakło także wspomnienia o swoistym braku planu "B", gdy rywalki urozmaicają swoją grę, mieszając prędkości, rotacje i wysokości uderzeń, z czym Polka wyraźnie sobie nie radzi. Pojawiła się oczywiście także ponownie nowego ruchu serwisowego, który w teorii miał Świątek wydatnie pomóc, a jak na razie wyraźnie nie daje oczekiwanych efektów. Być może tutaj potrzebny jest czas, aby nowy sposób podania sprawdzić w boju. Nie krytyka, a realna ocena sytuacji - Forhend i bekhend, ile "fabryka" dała". Kiedy dziewczyny odgrywają Idze piłki z różną wysokością kozła lub grają szybciej od niej, to wtedy zaczynają się problemy. Forhend Igi jest często zerwany, grany po ramie, a serwis, tam moim zdaniem został zrobiony błąd, bo nie ma w jej ruchu serwisowym żadnej rytmiki. Jest jeszcze gorzej, niż było. Dzień po mnie wypowiadały się Martina Navratilova i Samantha Stosur i powiedziały to, co ja. Nie ma tam zmiany kierunku, a to przecież podstawa w meczu, bo prędzej czy później rywal się dostosowuje do tego, co mu proponujemy. Tak było w meczu z Noskovą. Czeszka nie wystraszyła się Igi, grała konsekwentnie, a w końcówce to tam już praktycznie nie było żadnych wymian - dodał oburzony Szostaczko. Błąd działaczy, za który płacimy od lat. Po latach Hurkacz może go naprawić Nie jest jednak tak, że Iga wszystko robi źle. Według Szostaczko w jednym konkretnym aspekcie Polka jest najlepsza na świecie i nikt nie potrafi jej dorównać. Pierwszy trener Świątek wciąż wierzy, że Polka może poczynić duże kroki do przodu. Szostaczko ma bowiem świadomość, że Iga bardzo szybko weszła na szczyt i ma mnóstwo czasu, aby sprawić, że jej gra będzie dla rywalek jeszcze groźniejsza. - Iga jest jeszcze tak młodą tenisistką, że cały czas powinna rozwijać swój repertuar zagrań. Musi być to wreszcie widoczne, bo na razie poza tym, że zwiększyła trochę moc, to nic się w jej podaniu nie ruszyło - ocenił. Dodał także, że te słowa nie są krytyką, a realną oceną sytuacji ze szkoleniowego punktu widzenia. O tym, czy po Australian Open Polka pokaże lepszą formę przekonamy się już niebawem. Świątek bowiem wystąpi w WTA 1000 w Doha, gdzie będzie bronić tytułu, zdobytego rok temu. Wówczas była to jednak impreza rangi 500, w tym roku prestiż będzie większy. Ten turniej rozpocznie się już 11 lutego, a finał zaplanowano na 17 lutego. Relacje z meczów Polki będą mogli państwo śledzić na Sport.Interia.pl.