Na początku grudnia Iga Świątek została ogłoszona najlepszą tenisistką 2022 roku według WTA, lecz statuetkę za to wyróżnienie odebrała dopiero w międzynarodowy dzień kobiet - w nocy ze środę na czwartek polskiego czasu. To pierwsze tego typu trofeum w jej bogatej już karierze. - Myślałam, że to nie będzie możliwe nigdy objęcie pozycji liderki rankingu. To coś, co jest tak bardzo ponad moje oczekiwania. Jestem w miejscu, w którym każdy chce być, ale na pewno wraz z nim przychodzi duża presja i oczekiwania. Po turniejach w Dausze i Dubaju odczułam to mocno - powiedziała podczas specjalnego dnia dla mediów, cytowana przez wtatennis.com. Przypomnijmy, że w Katarze okazała się najlepsza, a w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przegrała w finale z Barborą Krejcikovą. Rok 2022 należał do Igi Świątek. WTA nie miało wątpliwości - Była tam taka mała passa meczów, które były solidne, a ja sama byłam w nich opanowana. Jednak z powodu porażki ludzie byli, nie wiem, zaskoczeni, niezadowoleni z występu, po prostu krytyczni. W zeszłym roku przed tą wielką serią zwycięstw i wygraniem turniejów byłabym w ciemno zadowolona z takich wyników, ale po zobaczeniu komentarzy odczułam, że to niewystarczające rezultaty - dodała. Przypomnijmy, że w zeszłym roku zanotowała passę 37 wygranych spotkań z rzędu (od 22 lutego do 2 lipca). Zakończyła ją dopiero Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu. Raszynianka triumfowała za to na wielkoszlemowych kortach Rolanda Garrosa i US Open. Okazała się najlepsza również w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i San Diego. To wszystko w sezonie, w którym rozpoczęła współpracę z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.