Październik 2024 roku miał być otwarciem złotego rozdziału w karierze Igi Świątek. Pierwszym krokiem w kierunku kolejnych sukcesów i rekordów. Okazał się jednak początkiem pasma rozczarowań. Zatrudniony wówczas w roli trenera Wim Fissette obiecywał urozmaicenie tenisowego warsztatu raszynianki. Nic jednak z tego nie wyszło. Od tamtej pory minęło siedem miesięcy. Liczba tytułów w tym okresie - zero. Liczba rozegranych finałów - również zero. Te fakty niepokoją. Najlepsza polska tenisistka pogrążona jest w kryzysie, którego istota pozostaje wielką niewiadomą. Ma podłoże czysto sportowe czy jednak mentalne? Na to pytanie wciąż nie znamy odpowiedzi. Tuż przed godz. 23:00 WTA poinformowało ws. Świątek. Jest oficjalne potwierdzenie Świątek zagra o piąty tytuł w Paryżu. I pierwszy pod wodzą Fissette'a Długo łudziliśmy się, że impas zostanie przełamany, kiedy Iga przeniesie się na korty ziemne. Na tej nawierzchni czuje się najlepiej, co w poprzednich sezonach owocowało znakomicie. Nie tym razem. Próba obrony tytułu w turnieju WTA 1000 w Rzymie zakończyła się już na drugim występie. W przyszłym tygodniu 23-letnia zawodniczka przystąpi do rywalizacji we French Open. Wygrała tu cztery z pięciu poprzednich edycji, w tym trzy ostatnie. Mimo to nie jest faworytką paryskiej imprezy. W sieci pojawiło się nagranie z luźnych zajęć treningowych z udziałem Świątek. Nagranie trwa 17 sekund. Widać na nim pracę nad refleksem w formie zabawy. Partnerką najlepszej polskiej tenisistki jest Maja Chwalińska, wieloletnia koleżanka z kortu. Iga stara się wykazać sprytem i błyskawicznym czasem reakcji, ale... wyraźnie przegrywa ze swoją rówieśniczką. Pozostaje mieć nadzieję, że w wielkiej grze górą będzie niedawna wiceliderka światowego rankingu. Rywalki wielokrotnie podkreślały, że jednym z największych atutów Igi jest szybkość, mobilność i sposób poruszania się po placu gry. W najbliższych dniach te walory mogą okazać się bezcenne. Tegoroczna edycja Roland Garros odbędzie się w dniach 25 maja - 8 czerwca.