Iga Świątek kończy w tym tygodniu przerwę po wygraniu Rolanda Garrosa, wystąpi w turnieju WTA 250 w niemieckiej miejscowości Bad Homburg - będzie to jej jedyny sprawdzian przed zaczynającym się za tydzień Wimbledonem. - Moje oczekiwania przed Wimbledonem są trochę mniejsze. Daję sobie czas, żeby nauczyć się grać na tej nawierzchni. Zawsze wiedziałam, jak mam grać na mączce. Z trawą jest trochę inaczej. Te turnieje są bardziej wymagające - mówiła liderka rankingu WTA na konferencji przed startem Bad Homburg Open. Na dodatek już w pierwszym spotkaniu w Hesji czeka ją ciężkie zadania - zmierzy się z ubiegłoroczną półfinalistką Wimbledonu Tatjaną Marią. Niemka w tym tygodniu rywalizowała już na trawie we włoskiej miejscowości Gaiba - dziś zagra tam finał turnieju WTA 125. Wojciech Fibak: W Paryżu było kilka zawodniczek mogących wygrać z Igą. Na Wimbledonie - będzie co najmniej kilkanaście Andrzej Grupa, Interia.pl: Iga Świątek wraca do gry na trawie, w tym roku zagra przed Wimbledonem turnieju w Bad Homburgu. Powinniśmy się o nią obawiać? Wojciech Fibak: - Mówię już od miesięcy, że na wszystkich nawierzchniach jest OK, szybszych, wolniejszych, czy to cement, beton, korty ziemne wolniejsze, jak w Rzymie czy Paryżu, czy też szybsze. Ona sobie wszędzie tam radzi, bo jest absolutnym fenomenem tenisa. A mimo że wygrała na Wimbledonie turniej juniorski, to trawa jest dla niej wyzwaniem. To głównie przez ekstremalny uchwyt forhendowy, gdzie trochę inne jest odprowadzenie rakiety, często z tym uchwytem gra się nieczysto, nie trafia środkiem rakiety. To trochę rozbija rytm gry, więc rozumiem tu Igę, że jakoś nie pała miłością do tej nawierzchni. I tylko to? - Tak, bo bekhend, serwis, poruszanie się po trawie czy return - wszystko pasuje do tej nawierzchni. A przecież wiele osób ma problem z poruszaniem się na niej. Tylko ten forhend... Można to jednak szybko skorygować? - Tak. I wierzę, że się uda. Co istotne, w zeszłym roku Iga nie grała przed Wimbledonem, a warto przegrać choć jeden turniej. Z tym że od razu powiem: warunki w Niemczech są inne, niemiecka trawa jest inna od tej wimbledońskiej. Szczególnie od kortu centralnego, na którym pewnie Iga będzie grała w Londynie. Diametralnie inne. Ale i tak warto, nawet z założeniem, że się tego turnieju nie wygra. Tak, dokładnie tak. Iga powinna wyjść z nastawieniem, że przeciwniczki są bardzo wymagające i że ma się ograć. I jednak dotrzeć do Wimbledonu, bo trawa w Anglii i klimat są szczególne, unikatowe. Nawierzchnia tam jest przygotowywana od kilkudziesięciu lat, turniej ma ponad sto lat tradycji. A w takim Bad Homburgu? Wiadomo, że organizatorzy się starają jak najlepiej ją przygotować, ale to jednak nie to samo, co trawa angielska, a tym bardziej - wimbledońska. Bilans Igi Świątek na kortach trawiastych? Zdecydowanie nie imponuje Rok temu, po French Open, mówił pan, że bardzo ciężko będzie Idze Świątek przedłużyć tę serię ponad 30 kolejnych wygranych spotkań na trawie. Jakoś specjalnie pan w to nie wierzył. Dziś jest pan większym optymistą? - Trochę większym, ale tak jak na kortach ziemnych jest kilka zawodniczek, które mogą wygrać z Igą, szczególnie w tak ważnym turnieju jak Roland Garros, to jednak na Wimbledonie będzie ich kilkanaście. Jeśli nie więcej. Na pewno wyzwanie dla naszej liderki jest tu dużo większe. Rozmawiał Andrzej Grupa