Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ostre słowa Igi Świątek tuż po zwycięstwie. "Niczego nie muszę udowadniać"

Iga Świątek w drugiej rundzie tegorocznego Wimbledonu mierzyła się z Chorwatką Petrą Martić. Ten sam zestaw kibice mogli oglądać rok temu, ale wówczas działo się to na "piętro wyższym" poziomie w turnieju. Tamtej mecz Świątek wygrała 2:0, ale swoje problemy miała. W tym roku również łatwo nie było, ale znów wygrała Polka, która po meczu otwarcie mówiła o swojej przygodzie z trawą. - Nie sądzę, abym musiała komukolwiek coś udowadniać - powiedziała stanowczo.

Iga Świątek
Iga Świątek/GLYN KIRK/AFP

Iga Świątek rok po roku przyznaje, że coraz bardziej przyzwyczaja się do trawy i potrzebuje coraz mniej czasu na to, aby zmienić nawierzchnię z ziemnej na trawiastą. Rok temu, aby to zrobić, nasza gwiazda zdecydowała się zagrać w turnieju Bad Homburg, który poprzedzał Wimbledon. Imprezy nie wygrała i wycofała się z niej przed kluczowymi meczami z powodu problemów zdrowotnych. W tym sezonie gry przed Wimbledonem nie było, wręcz przeciwnie. Liderka rankingu wycofała się z turnieju w Berlinie, aby zwyczajnie odpocząć. 

Przygotowania odbywały się w Polsce, a potem na kortach Wimbledonu już w Londynie. Po losowaniu drabinki w naszym kraju czuć było spore zaniepokojenie, bo faktycznie Świątek trafiła na mocne nazwiska na swojej drodze. W pierwszej rundzie przyszło jej się mierzyć z byłą mistrzynią turnieju rangi Wielkiego Szlema - Sofią Kenin. Polka nie dała swojej rywalce żadnych szans i w bardzo pewnym stylu ten pojedynek wygrała. W drugiej nadszedł czas na starcie z Petrą Martić, z którą Świątek w Wimbledonie grała już rok wcześniej i wygrała wówczas 2:0. 

Iga Świątek nie pozostawiła złudzeń. "Nie mam żadnych oczekiwań"

W tym roku znów górą była faworyzowana Polka, która awansowała do trzeciej rundy, a w spotkaniu z Martić pokazała naprawdę dobry tenis, podobnie jak rywalka, która miała swoje problemy. - Jestem bardzo zadowolona ze swojego występu. To nie było łatwe, bo Petra jest bardzo wymagającą rywalką. Musiałam się bardzo szybko do tego przystosować. Mam nadzieję, że z nią będzie wszystko dobrze i nic jej nie będzie, bo przerwa medyczna nie wyglądała dobrze - rozpoczęła nasza zawodniczka wypowiedź na korcie. 

Nie zabrakło tematu serii zwycięstw, która obecnie wynosi dwadzieścia jeden takich wygranych z rzędu, co oczywiście budzi wspomnienia z 2022 roku, gdy Polka do Londynu przyjeżdżała z rekordowym wynikiem ponad 30 takich wygranych z rzędu. - Cóż, to nie pierwszy raz, gdy przyjeżdżam na ten turniej z serią zwycięstw. To nie jest łatwe, gdy musisz grać z taką presją na swoich barkach, ale w tym roku jest inaczej, bo nie wszyscy się na tym skupiają. Jestem skupiona na tym, aby grać lepiej na trawie, a nie na statystykach. To mój główny cel. Nie sądzę, żebym musiała cokolwiek udowadniać - stwierdziła Polka.  

Świątek zapytano także o to, czy widzi swój progres w grze na trawie. Liderka rankingu WTA zwróciła szczególnie uwagę na jeden z elementów. - Cóż, myślę, że na pewno serwuję zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich latach. To na pewno bardzo pomaga. Czuję, że robię progres, także na kortach treningowych. Teraz moim celem jest wprowadzanie tych zmian w meczach. Nie mam żadnych oczekiwań, skupiam się tylko na pracy, myślę, że wynik przyjdzie później - zakończyła nasza gwiazda po awansie do trzeciej rundy. 

Tak Arthur Fils zachował się w obliczu kontuzji Huberta Hurkacza/Polsat Sport/Polsat Sport
Iga Świątek/PAP/EPA/ADAM VAUGHAN/PAP
Tennis world number one Iga Swiatek of Poland plays during the charity tennis event "Iga Swiatek and Friends for Ukraine", to raise money for children and teenager affected by the war in Ukraine on July 23, 2022 in Krakow. JANEK SKARZYNSKI / AFP/JANEK SKARZYNSKI / AFP/AFP
Iga Świątek/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem