Iga Świątek rok po roku przyznaje, że coraz bardziej przyzwyczaja się do trawy i potrzebuje coraz mniej czasu na to, aby zmienić nawierzchnię z ziemnej na trawiastą. Rok temu, aby to zrobić, nasza gwiazda zdecydowała się zagrać w turnieju Bad Homburg, który poprzedzał Wimbledon. Imprezy nie wygrała i wycofała się z niej przed kluczowymi meczami z powodu problemów zdrowotnych. W tym sezonie gry przed Wimbledonem nie było, wręcz przeciwnie. Liderka rankingu wycofała się z turnieju w Berlinie, aby zwyczajnie odpocząć. Nie tylko awans do trzeciej rundy. Bajeczna nagroda dla Świątek za zwycięstwo Przygotowania odbywały się w Polsce, a potem na kortach Wimbledonu już w Londynie. Po losowaniu drabinki w naszym kraju czuć było spore zaniepokojenie, bo faktycznie Świątek trafiła na mocne nazwiska na swojej drodze. W pierwszej rundzie przyszło jej się mierzyć z byłą mistrzynią turnieju rangi Wielkiego Szlema - Sofią Kenin. Polka nie dała swojej rywalce żadnych szans i w bardzo pewnym stylu ten pojedynek wygrała. W drugiej nadszedł czas na starcie z Petrą Martić, z którą Świątek w Wimbledonie grała już rok wcześniej i wygrała wówczas 2:0. Iga Świątek nie pozostawiła złudzeń. "Nie mam żadnych oczekiwań" W tym roku znów górą była faworyzowana Polka, która awansowała do trzeciej rundy, a w spotkaniu z Martić pokazała naprawdę dobry tenis, podobnie jak rywalka, która miała swoje problemy. - Jestem bardzo zadowolona ze swojego występu. To nie było łatwe, bo Petra jest bardzo wymagającą rywalką. Musiałam się bardzo szybko do tego przystosować. Mam nadzieję, że z nią będzie wszystko dobrze i nic jej nie będzie, bo przerwa medyczna nie wyglądała dobrze - rozpoczęła nasza zawodniczka wypowiedź na korcie. 40-0 dla rywalki i nagły powrót Igi Świątek. Polka w trzeciej rundzie Wimbledonu Nie zabrakło tematu serii zwycięstw, która obecnie wynosi dwadzieścia jeden takich wygranych z rzędu, co oczywiście budzi wspomnienia z 2022 roku, gdy Polka do Londynu przyjeżdżała z rekordowym wynikiem ponad 30 takich wygranych z rzędu. - Cóż, to nie pierwszy raz, gdy przyjeżdżam na ten turniej z serią zwycięstw. To nie jest łatwe, gdy musisz grać z taką presją na swoich barkach, ale w tym roku jest inaczej, bo nie wszyscy się na tym skupiają. Jestem skupiona na tym, aby grać lepiej na trawie, a nie na statystykach. To mój główny cel. Nie sądzę, żebym musiała cokolwiek udowadniać - stwierdziła Polka. Świątek zapytano także o to, czy widzi swój progres w grze na trawie. Liderka rankingu WTA zwróciła szczególnie uwagę na jeden z elementów. - Cóż, myślę, że na pewno serwuję zdecydowanie lepiej, niż w poprzednich latach. To na pewno bardzo pomaga. Czuję, że robię progres, także na kortach treningowych. Teraz moim celem jest wprowadzanie tych zmian w meczach. Nie mam żadnych oczekiwań, skupiam się tylko na pracy, myślę, że wynik przyjdzie później - zakończyła nasza gwiazda po awansie do trzeciej rundy.