Iga Świątek wyszarpała Karolinie Muchovej triumf w tegorocznej odsłonie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Pierwszy set sobotniego pojedynku zakończył się pewnym zwycięstwem Polki 6:2. W drugiej partii Czeszka "odgryzła się" 22-latce, wygrywając 7:5. Decydujący set należał jednak do liderki światowego rankingu, która tym samym obroniła tytuł wywalczony przed rokiem. Po zakończeniu prawie trzygodzinnej batalii 22-latka zalała się łzami. Później rzuciła się w ramiona bliskich. Kiedy odbierała nagrodę, również nie ukrywała emocji. Jasny przekaz od Igi Światek do Aryny Sabalenki Pierwsza wiadomość jako mistrzyni. Do kogo pisała Świątek? Tuż po zakończonym spotkaniu raszynianka dała upust swoim emocjom. Zalana łzami Iga pobiegła prosto na trybuny, gdzie czekali na nią członkowie jej sztabu szkoleniowego oraz najbliższa rodzina. Kiedy znów wróciła na kort, od razu... złapała za telefon komórkowy. Polka szybko napisała krótką wiadomość, co zauważył oficjalny profil Rolanda Garrosa i żartobliwie opisał jako "pierwszy SMS jako mistrzyni". Świątek, która jest wspierana przez szerokie grono ludzi, z całą pewnością miała wiele osób, z którymi chciała dzielić swoją radość. Nie wszyscy pojawili się w Paryżu, tak że trzeba było radzić sobie inaczej. Kosmiczne pieniądze dla Świątek. Polka nadal liderką rankingu Wygrana w turnieju w Paryżu, oprócz wielkich emocji, to też pokaźna premia. Już po samym awansie do finału Iga Świątek mogła być pewna tego, że podczas tegorocznej edycji Rolanda Garrosa zarobi przynajmniej 1,150 mln euro. Taką nagrodę przewidziano bowiem dla finalistek. W sobotnim meczu było jednak o co walczyć, ponieważ nagroda dla zwyciężczyni - poza trofeum oraz punktami rankingowymi - wynosiła aż 2,3 mln euro i właśnie tyle zainkasowała polska tenisistka za wielkoszlemowy tytuł. Polka utrzymała także prowadzenie w rankingu WTA. To, że Iga Świątek pozostanie po Rolandzie Garrosie liderką światowego rankingu stało się zresztą jasne już wówczas, gdy Polka awansowała do wielkoszlemowego finału, podczas gdy Aryna Sabalenka zaskakująco poległa w półfinale z czeską tenisistką Karoliną Muchovą. 26-latka w finale sprawiła wiele problemów także naszej tenisistce, wygrywając nawet drugą partię. Ostatecznie jednak Iga Świątek pokazała swoją wielką klasę udowadniając, że wciąż pozostaje "królową Paryża". Tym samym nasza zawodniczka obroniła tytuł oraz 2000 punktów rankingowych, jakie wywalczyła przed rokiem. Jak obliczył profil "Z kortu - informacje tenisowe" oznacza to, że 22-latka pozostanie liderką rankingu WTA przynajmniej na pięć kolejnych tygodni - do zakończenia Wimbledonu. Świątek wybuchła płaczem. Potem zwróciła się do rywalki