Iga Świątek po wygraniu trzeciego w swojej karierze Rolanda Garrosa znalazła się na ustach zagranicznych ekspertów. Polka po raz kolejny pokazała, że jest w wielkiej formie i dodatkowo obroniła prowadzenie w rankingu WTA. Gratulacje dla reprezentantki Polski płynęły z całego świata. Po zmaganiach we French Open w ciepłych słowach o raszyniance wypowiedziała się legendarna tenisistka, Martina Navratilova. "Gratulacje dla Igi Świątek, co za mistrzyni i to jeszcze tak młoda. Karolina Muchova zagrała świetny mecz i była bardzo blisko, ale mistrzyni była w stanie sobie z tym poradzić" - podkreśliła emerytowana zawodniczka. Wygrana w Paryżu nie była dla Igi łatwym wyzwaniem. W tym roku zmagała się z dużo większą presją, bowiem broniła tytułu. Podczas finałowego meczu w Roland Garrosie na trybunach obecny był ojciec Igi, Tomasz Świątek i jej siostra Agata. Po ostatniej piłce wyraźnie zmęczona i wzruszona zawodniczka pobiegła do swojego boksu, aby uściskać członków zespołu i bliskich. Kiedy emocje po French Open już opadły, głos w sprawie światowej jedynki zabrał jej ojciec, który opowiedział w mediach o początkach kariery swojej pociechy. Przeciwniczka Świątek... nie zdąży na mecz? Kuriozum ze strony WTA Ojciec Świątek szczerze o młodszej córce. "Iga goniła Agatę na każdym polu" Pan Tomasz Świątek od początku chciał, aby jego córki były aktywne fizycznie. Uważał, że sport uczy dyscypliny w życiu. Na początku Iga i Agata trenowały pływanie, jednak z powodów zdrowotnych, musiał znaleźć im inne zajęcie. Mężczyzna wyznał w rozmowie z "WP SportowyeFakty", że z czasem zaczęły pojawiać się u dziewczynek zapalenia uszu i gardła. 58-latek zapisał pociechy zatem na tenis. I jak widać, dziś może być dumny ze swojej decyzji, patrząc na to, w jakim miejscu jest teraz jego młodsza córka. Jak przyznaje w rozmowie z "TVP Sport", Iga w przeszłości mocno chciała dorównać starszej siostrze Agacie. Mężczyzna zdradził również, że pragnął, aby jego pociechy same zadeklarowały, czy chcą rozwijać umiejętności w tenisie, czy spróbować sił w innym sporcie. Jego zdaniem, ważne jest, by nie wywierać presji na dzieciach. "To musi nastąpić naturalnie. Wszystko sprowadza się do tego, czy dziecko połknie bakcyla do danej dyscypliny. Jeśli pojawi się satysfakcja i radość, to znaczy, że obrany został dobry kierunek" - dodał. Nerwowo w obozie Igi Świątek po urazie tenisistki. Maciej Ryszczuk: "Wszystko było na ostrzu noża"