Mimo młodego wieku Iga Świątek na kortach osiągnęła już sporo. Ma na koncie cztery wielkoszlemowe wygrane, a od kwietnia zeszłego roku nieprzerwanie zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WTA. To wiąże się z ogromną presją, lecz tenisistka zdaje się z nią całkiem dobrze radzić. Od lat pracuje nad sferą mentalną, zresztą psycholog Daria Abramowicz jest bardzo mocnym punktem jej teamu. Inni członkowie sztabu również kładą nacisk na pracę nad psychiką. Kibice widzą sukcesy i wielką radość, lecz profesjonalna kariera ma też ciemne strony. Wymaga poświęceń i trudnych decyzji. Iga doświadczyła tego już na początku swojej przygody z tenisem. Połączenie obowiązku szkolnego i treningów nie było najprostsze. Ojciec podjeżdżał po nią pod szkołę już z gotowym posiłkiem w pudełku, Świątek jadła w samochodzie, właściwie w biegu, bo za chwilę miała zajęcia na korcie i musiała na nie zdążyć. Dość szybko pojawiły się problemy związane z brakiem odpowiedniej bazy treningowej w Polsce. Tomasz Świątek musiał wykładać dość spore pieniądze z własnej kieszeni, by zapewnić córce ciągły rozwój. "Na tamten czas wydawałem 80 zł za godzinę, a tych godzin musiało być kilka w tygodniu. Żadnych rabatów. W pewnym momencie, jako rodzice, poświęcamy swój czas i pieniądze, sami angażujemy się w cały proces. Jest chwila, kiedy dziecko mówi - chcę to robić! Wtedy wkręcamy się w spiralę wydatków. Kiedy dziecko ma kilka lat, sumy nie są wielkie. Ale wreszcie staje się nastolatkiem i trzeba jechać na ogólnopolski turniej. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa" - wspominał w WP SportowychFaktach. Z karierą i osiąganymi wynikami wiążą się również medialna wrzawa i, nieraz niezbyt przychylne, komentarze. O tym, jak niektóre z nich są bezlitosne, Iga przekonała się na własnej skórze. Iga Świątek wprost o końcu swojej kariery. Już zapowiada, kiedy to nastąpi Tomasz Świątek reaguje na plotki o córce. "To nieprawda, tego typu decyzje zawsze są bardzo trudne" Iga Świątek zdecydowała się na udział w turnieju w Warszawie, co dla niektórych jest niezrozumiałe, wszak zawody mają niską rangę (WTA 250). Ale tu niekoniecznie o punkty chodzi, a prędzej o promocję tenisa w Polsce, o pokazanie się polskim kibicom i o przygotowanie przed US Open. Wielkoszlemowy turniej w Nowym Jorku rusza 28 sierpnia i potrwa do 10 września. Ojciec tenisistki zapewnia, że ta nie będzie robiła żadnych uników i na BNP Paribas Warsaw Open da z siebie wszystko. Przywołał sytuację z turniejem w Rzymie. Iga skreczowała w meczu z Jeleną Rybakiną. Powodem był uraz uda. Ale nie wszyscy wierzyli w taką wersję. Niektórzy zarzucali Świątek, że w rzeczywistości... chciała odpocząć i przygotować się do ważniejszych zawodów - Roland Garros. Tomasz Świątek odnosi się do okrutnych oskarżeń i stanowczo ucina spekulacje. "Iga bardzo przeżyła swój krecz podczas turnieju w Rzymie (w maju — red.). Masę hejtu się na nią po nim wylało, że kombinuje przed kolejnym turniejem (Roland Garros — red.) i td. To nieprawda, a tego typu decyzje zawsze są bardzo trudne, bo ona chce wygrać każdy mecz. W każdym walczy od pierwszej do ostatniej piłki" - oświadcza w "Fakcie". Przy okazji zaznacza, że turniej w Warszawie nie będzie dla córki bułką z masłem. "Uczciwie mówię, że jest to bardzo trudny dla niej turniej, bo ona na tych kortach się wychowała" - mówi, mając na myśli korty Legii, na których Iga lata temu trenowała. "Będą polscy kibice, masa oczekiwań i dopingu, który momentami bardziej przeszkadza niż pomaga. (...) Mam nadzieję, że będziemy się wszyscy uczyli większej kultury kibicowania. W tenisie jest trochę inaczej, niż w siatkówce, koszykówce czy piłce nożnej" - podsumowuje. Iga Świątek znów lepsza od Aryny Sabalenki. Niesamowita sprawa. Grafika marzeń