Iga Świątek na tronie kobiecego rankingu rozsiadła się 4 kwietnia, gdy decyzję o zakończeniu kariery podjęła dotychczasowa liderka, Australijka Ash Barty. Jeśli jednak ktoś sądził, że z "prezentem" Polka szybko może się pożegnać, w kolejnych dniach i miesiącach musiał uznać, że był w wielkim błędzie. Tenisistka z Raszyna raz za razem udowadniała, że na dzisiaj jest bezapelacyjnie najlepszą tenisistką globu. Tomasz Świątek: Iga nigdy nie kalkuluje Właśnie dzisiaj 21-latka rozpoczęła 40. tydzień jako liderka światowego rankingu tenisistek, co już czyni ją jedną z najdłużej panujących gwiazd w historii (obecnie pod tym względem zajmuje 13. miejsce). Nowy rok startów podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego rozpoczęła w znakomitym stylu, co obecnie udowadnia w tenisowym turnieju drużyn mieszanych United Cup w Australii. W poniedziałek, w meczu na szczycie, Świątek wygrała z Belindą Bencic 6:3, 7:6 (7-3). Rywalizacja na Antypodach ma przygotować naszą zawodniczkę do udanego marszu po następny wielkoszlemowy skalp, ale pierwszy na kortach Melbourne Park w Melbourne. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ojciec zawodniczki, Tomasz Świątek, jest ostrożny przed ferowaniem szans na końcowy triumf córki w Australii, ale przypomina to, co stało się podczas ubiegłorocznego US Open, gdzie na kortach Flushing Meadows Polka niespodziewanie wygrała. - Sukces w Nowym Jorku był na pewno bardzo cenny, bo został uzyskany na teoretycznie znacznie trudniejszym terenie - mówi Tomasz Świątek, by w kontekście rywalizacji na kortach Rolanda Garrosa pozwolić sobie na bardzo prawdziwe stwierdzenie. - Turniej paryski, ujmę to trochę żartobliwie, stał się już trochę "Igowy". Dwa zwycięstwa w ciągu trzech lat, do tego pomiędzy nimi ćwierćfinał - stwierdził. W tym samym wątku rozmowy, dotyczącym snucia planów na podbój Australian Open i Wimbledonu, Świątek senior wykłada całą filozofię, jaką kieruje się jego córka. - Po pierwsze, dla Igi punkty nie mają znaczenia. Ona nigdy nie kalkuluje, że tu do obrony jest tyle, a tam tyle można ich zdobyć. Nie. I z tego powodu wynika druga rzecz - nastawienie. Zawsze jedzie po zwycięstwo. Czy to jest szlem, WTA 1000, WTA 500 czy WTA 250, jak latem Warszawa. Za każdym razem mentalnie należy być w grze o wygraną, żadnego startu - jeśli się na niego decydujemy - nie odpuszczamy - wyjawił pan Tomasz, przy okazji potwierdzając, że Iga w 2023 roku ponownie planuje wystartować przed polską publicznością w stolicy. - Tak, obiecała mi.