22-letnia Polka jest klasą sama dla siebie, a dziennikarzom i ekspertom brakuje już przymiotników dla opisania jej wielkości. Kolejny wyraz swojej klasy dała w niedzielę, w finale turnieju w Indian Wells. Maria Sakkari była dla niej jedynie tłem, a wygrana bez straty choćby gema w drugim secie to brutalne potwierdzenie różnicy poziomów pomiędzy Świątek a pozostałymi zawodniczkami czołówki. Greczynka ma za sobą co prawda niezbyt imponujące otwarcie sezonu 2024, ale to przecież wciąż dziewiąta rakieta świata, trzykrotna uczestniczka turnieju Finals. Świątek po trwającym zaledwie godzinę i 9 minut spotkaniu sięgnęła po 19. tytuł w karierze. Dokonała tego mając jednocześnie w dorobku 23 finały, co jest wyrównaniem "skuteczności" takich ikon jak Chris Evert, Gail Sherriff oraz Nancy Richey. Nie ma wątpliwości - nasza reprezentantka stoi w jednym szeregu z największymi. Sukces w Stanach Zjednoczonych to jednak nie tylko prestiż, ale i zmiany w rankingu Race. Iga Świątek już liderką. Aryna Sabalenka musi gonić Iga Świątek dzięki zwycięstwu w Indian Wells ma w nim na koncie łącznie 3020 punktów. Objęła tym samym prowadzenie, awansując z zajmowanej dotąd, trzeciej lokaty. Z fotela liderki strącona została Aryna Sabalenka. Białorusinka wygrała Australian Open, co dało jej potężny zastrzyk oczek, ale później już nie błyszczała. Wyłączając zmagania w wielkoszlemowym turnieju, dołożyła do dorobku tylko 455 punktów. Do Polki traci więc w tym momencie aż 565. Trzecia jest Elena Rybakina (2043). Triumfując w Indian Wells Iga potwierdziła jednocześnie swoją dominację w rankingu WTA. W poniedziałkowym notowaniu ma na koncie aż 10715 punktów, podczas, gdy druga Sabalenka - 8195. W czołowej setce mamy jeszcze dwie reprezentantki - 47. jest Magdalena Fręch, a 55. - Magda Linette.