Sobotnie popołudnie było prawdopodobnie zaznaczone na czerwono od dawna przez wszystkich fanów tenisa. Tego dnia zaplanowano bowiem półfinały turnieju w Marsylii (z udziałem Huberta Hurkacza), a także dwa finały - turnieju WTA w Dubaju oraz turnieju ATP w Dosze. W pierwszym z nich rywalką liderki rankingu Igi Świątek była Czeszka Barbora Krejcikova. W drugim rozgrywający w ostatnim czasie same trzysetowe thrillery Andy Murray trafił na Rosjanina - Daniiła Miedwiediewa. Pech chciał... a raczej organizatorzy zdecydowali o tym, że oba te mecze zaplanowano na godzinę 16.00 czasu polskiego. Fani nie mogli więc wybrać obu spotkań i stanęli przed trudnym dylematem. Zobacz także: Tenis - Turniej WTA w Dubaju. Niedoszła rywalka Igi Świątek "wylewa żale" na Twitterze. Niegdyś szok z piwem, a teraz to! Turniej WTA w Dubaju. Oburzenie w związku z meczem finałowym Igi Świątek Taki układ obruszył tenisowego analityka Mike'a Jamesa, który stwierdził, że brak odpowiedniego zsynchronizowania terminarzy poszczególnych turniejów jest dla całego środowiska niczym strzał w stopę. "Świat tenisa naprawdę strzela sobie w stopę takim planowaniem meczów. Zwłaszcza w przypadku finałów powinna być narzucona obowiązkowa koordynacja w sprawie ustalenia godziny rozpoczęcia spotkań. W jakim innym sporcie odbywałyby się dwa pucharowe finały w tym samym czasie" - napisał na Twitterze Mike James. Sprawdź również: Tenis. Piekielnie trudne zadanie Huberta Hurkacza! Czeka go bój z rozpędzoną legendą Profil "The Tennis Podcast" zaznaczył, że prawdopodobnie sama Iga Świątek oraz Andy Murray chcieliby obejrzeć nawzajem swoje mecze. Jest to niewykluczone, bowiem oboje przeprowadzili ostatnio w mediach społecznościowych pełną sympatii wymianę zdań.