Iga Świątek rozpoczęła swoje występy na turnieju w Montrealu z... pewnymi kłopotami. Jej pierwszą przeciwniczką na kanadyjskiej ziemi była Karolina Pliskova, która w pierwszym secie potyczki obu pań postawiła twarde warunki i uległa Polce dopiero po tie-breaku (6-8). Drugi set był już jednak popisem w wykonaniu Świątek - ograła ona swoją oponentkę 6:2 i może szykować się do kolejnego wyzwania, jakim będzie starcie z rodaczką Pliskovej, Karoliną Muchovą. Warto jednak zwrócić uwagę też na inne wydarzenia z tej samej części drabinki... Maryla Rodowicz zaskoczyła wszystkich tym wpisem o Pliškovej, Świątek i spódniczkach WTA Montreal. Noc potknięć faworytek, Haddad Maia i Sakkari poza turniejem W nocy z środy na czwartek doszło bowiem do dwóch interesujących rozstrzygnięć. Po pierwsze numer 12. światowego rankingu, Brazylijka Beatriz Haddad Maia, uległa reprezentantce gospodarzy Leylah Fernandez (numer 81. w globalnej klasyfikacji) w trzech setach 5:7, 7:5, 3:6. Po drugie zaś Greczynka Maria Sakkari (ósma rakieta świata) odpadła po porażce z Amerykanką Danielle Collins (48.). Zawodniczka z Ameryki Północnej zatriumfowała tu jednak w dwóch setach, bez większych problemów pokonując Europejkę 6:4, 6:2. Oficjalnie. Iga Świątek zagra tam po raz pierwszy. Egzotyczny kierunek WTA Montreal. Iga Świątek może mieć łatwiejsze zadanie. Najpierw jednak... mecz z Muchovą Dlaczego to wszystko takie istotne? Fernandez i Collins to po prostu... kolejne potencjalne przeciwniczki Igi Świątek, w Canadian Open, a więc w teorii na naszą przedstawicielkę czekać będzie możliwie mniej wymagające zadanie w dalszym etapie zawodów. Nie ma jednak co dzielić skóry na niedźwiedziu - Iga Świątek najpierw musi znaleźć sposób na Karolinę Muchovą - tak jak zrobiła to podczas ostatniego finału Rolanda Garrosa, kiedy to zatriumfowała 6:2, 5:7, 6:4. Wszyscy polscy sympatycy tenisa nie mieliby nic przeciwko, by taki rezultat się powtórzył... Początek potyczki 10 sierpnia o godz. 18.30.