Jak dodał, sportowiec w trakcie pracy z trenerem mentalnym uczy się samodzielnego zarządzania swoimi emocjami. - Chodzi o to, żeby zawodnika, zawodniczkę usamodzielnić. Żeby ta osoba wychodząc na kort, na bieżnię, na boisko, żeby sama potrafiła zarządzać swoimi emocjami, sama potrafiła przełączyć się pomiędzy trybem skupienia a trybem wysokiej motywacji, już bez wsparcia trenera mentalnego - podkreślił. Pytany o pięcioletnią współpracę Świątek z psycholożką Abramowicz, Bączek ocenił, że "Iga najlepiej wie, co jej służy", dodał jednak, że tak długa współpraca jest w sporcie nietypowa. Tenis. Nietypowa sytuacja w przypadku Igi Świątek - Moje środowisko stawia na to, żeby kontakt był krótki. W tym przypadku mamy współpracę pięcioletnią. Od 2019 roku Iga Świątek pracuje z jedną psycholożką. Do mnie też docierają głosy, z naszego środowiska, że jest to sytuacja nietypowa, no i być może jest ryzyko, że ta relacja będzie czymś więcej niż tylko relacją psychologa i klienta, który za taką usługę płaci - ocenił. W opinii eksperta "po pięciu latach można stracić bezpieczniki czy zasady tej profesjonalnej współpracy". Bączek podkreślił, że to jednak tylko przypuszczenia. - Tylko teoretyzujemy, bo nie wiemy, co dzieje się w sztabie Igi Świątek - mówił w rozmowie z PAP-em. W jego ocenie w zawodzie trenera mentalnego ważne jest żeby oddzielić relacje zawodowe od prywatnych. - To jest kwestia etyki ale i skuteczności. Bo dużo trudniej być skutecznym kiedy się zaprzyjaźniamy ze swoim klientem - stwierdził. Jego zdaniem, jeżeli ta granica zostaje przekroczona, to rolą psychologa jest taką relację przerwać. - I z punktu widzenia zawodnika, i z punktu widzenia psychologa dobrze, żeby zapaliła się jakaś czerwona lampka, jeśli poza sesjami treningu mentalnego te dwie osoby spędzają ze sobą czas prywatny. Ta czerwona lampka jest ostrzeżeniem czy my nie przekraczamy granic profesjonalizmu i czy nadal będziemy od siebie wymagać, jeżeli razem np. jedziemy na ryby - ocenił. I dodał, że on np. na wakacje z zawodnikiem absolutnie by nie pojechał. Tenis. Iga Świątek zagra w finałach WTA w Rijadzie Świątek nie występuje na korcie od początku września, kiedy przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open. W tym czasie Polka ogłosiła koniec współpracy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, z którym wywalczyła 19 tytułów, w tym cztery wielkoszlemowe, a także została numerem jeden kobiecego tenisa. Zastąpił go Belg Wim Fissette, który pracował z takimi tenisistkami jak: Białorusinka Wiktoria Azarenka, reprezentantka Niemiec Angelique Kerber, jego rodaczka Kim Clijsters, Rumunka Simona Halep czy Japonka Naomi Osaka. 23-letnia raszynianka w poprzedni poniedziałek straciła też pozycję liderki w rankingu WTA. Obecnie traci 1046 punktów do prowadzącej Białorusinki Aryny Sabalenki. Świątek pierwszy występ pod wodzą Fissette'a i szansę na powrót na czoło będzie miała w finałach WTA, gdzie oprócz niej o Sabalenki zobaczymy: Amerykanki Cori Gauff i Pegulę, reprezentantkę Kazachstanu Jelenę Rybakinę, Włoszkę Jasmine Paolini, Chinkę Qinwen Zheng oraz triumfatorkę Wimbledonu Czeszkę Barborę Krejčikovą. Tegoroczna edycja imprezy, w której maksymalnie można zdobyć 1500 punktów, rozpocznie się w sobotę w Rijadzie. Stolica Arabii Saudyjskiej będzie ją gościć po raz pierwszy. Potrwa ona do 9 listopada.