Iga Świątek zasadnie była faworytką do wygrania turnieju WTA w Rzymie. Polka jest w świetnej formie i w poprzednich dwóch konkursach (Stuttgart, Madryt) zameldowała się w finale, z czego w jednym z nich (Niemcy) zwyciężyła. Poza tym wiadomo było, że na kortach w stolicy Włoch czuje się jak ryba w wodzie. Udowodniła to w poprzednich dwóch latach, kiedy to zdominowała zawody. Niestety, kontuzja pokrzyżowała plany. W tie-breaku meczu z Jeleną Rybakiną Polka doznała urazu uda i musiała wycofać się z rywalizacji. To mocno zaniepokoiło kibiców. Na szczęście sytuacja nie była aż tak poważna, jak na początku się wydało. Iga zasygnalizowała, że razem ze sztabem już szykuje się na Roland Garros. "Rezerwujemy bilety do Paryża. Trzymajcie kciuki" - przekazała na Twitterze. Ostatecznie Kazaszka wygrała cały turniej w Rzymie, co niesie ze sobą pewne ważne dla Świątek konsekwencje. To już potwierdzone. Iga Świątek odczuła skutki wydarzeń z Rzymu Zmiany w rankingu WTA. Rybakina goni Świątek i spółkę. Oto konsekwencje jej wygranej w turnieju w Rzymie W najnowszym notowaniu WTA jest nieco zmian. Co prawda Iga Świątek zachowuje pozycję liderki rankingu, lecz jej przewaga nad drugą w zestawieniu Aryną Sabalenką stopniała i teraz wynosi 1399 punktów (wcześniej panie różniły 1774 pkt). Awans o dwie pozycje wywalczyła Jelena Rybakina. Obecnie jest czwarta, a do znajdującej się na trzecim stopniu podium Jessiki Peguli traci "kosmetyczne" 115 pkt. To dotychczas najwyższe miejsce w całej karierze kazachskiej tenisistki. Co ciekawe, tą promocją niejako... pomoże Idze Świątek. Spodziewana jest bowiem zmiana rozstawienia w kolejnych turniejach. W praktyce oznacza to, że Rybakina w najbliższych zawodach otrzyma numer od 1 do 4, a Polka ewentualnie trafi na nią nie wcześniej niż w półfinale Roland Garros. Rozstawienia na wielki szlem w Paryżu są już znane. To dość istotna informacja, wszak Jelena nie jest zbyt wygodną rywalką dla Igi. W tym roku panie mierzyły się ze sobą trzykrotnie i za każdym razem górą była Kazaszka. Zwyciężyła w Rzymie (choć oczywiście warto mieć na uwadze, że Świątek skreczowała), w Indian Wells (marzec) oraz w Australian Open (styczeń). Tymczasem sama Rybakina nie ukrywa, że marzy jej się udany "atak" na pozycję Świątek i - co za tym idzie - zrzucenie Polki z tronu. Fatalna prognoza dla Igi Świątek. Ekspert szczery do bólu. Mówi, jak jest