Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niespodziewany atak na Wiktorowskiego. Krótko i celnie. Prawda okazuje się ponura

Iga Świątek otwiera nowy rozdział kariery. Poprzedni zamknęła 4 października, ogłaszając zakończenie współpracy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Teraz światowe korty podbijać ma pod wodzą Belga Wima Fissette'a. Czy szkoleniowa roszada przyniesie dobre efekty? Na to pytanie odpowiada była liderka rankingu deblistek i triumfatorka czterech turniejów wielkoszlemowych, Rennae Stubbs. Nie stara się być przy tym przesadnie uprzejma.

Uśmiechnięta Iga Świątek i... "ponury" Tomasz Wiktorowski
Uśmiechnięta Iga Świątek i... "ponury" Tomasz Wiktorowski/TIZIANA FABI / AFP/AFP

Iga Świątek poinformowała o rozstaniu z Tomaszem Wiktorowskim w mediach społecznościowych. Podziękowała za trzyletnią współpracę i oznajmiła, że teraz poszukuje szkoleniowca z zagranicy. Po niespełna dwóch tygodniach wskazała na Wima Fissette'a.

Czy po kierunkiem Belga rozwinie się sportowo i odzyska miano pierwszej rakiety świata? To pytanie zadaje sobie dzisiaj każdy fan tenisa. I jak można było się spodziewać, nie brakuje chętnych do udzielenia odpowiedzi.   

Wiktorowski nie pasował mentalnie do Świątek? "Tomasz był bardzo ponury"

- Myślę, że Świątek świetnie sobie poradzi i będzie wyglądać jak legenda, ponieważ Fissette przychodzi z nowymi pomysłami i świeżością - twierdzi w swoim podcaście Australijka Rennae Stubbs, była liderka światowego rankingu deblistek. - Wim jest o wiele bardziej optymistyczny i pozytywny niż Tomasz. Uważam, że Tomasz był bardzo ponury. Powinien znaleźć radość na korcie albo w pracy z Igą, bo ona ewidentnie, kiedy jest na korcie, często się stresuje.  

53-letnia obecnie Stubbs to triumfatorka czterech turniejów wielkoszlemowych w grze podwójnej. Ma na koncie dwa triumfy w Wimbledonie (2001, 2004), a także tytuł mistrzyni Australian Open (2000) i US Open (2001).

Australijka ma rację, mówiąc o "nowych pomysłach i świeżości" w ofercie Fissette'a. Sam wspomniał o tym obszernie w wywiadzie dla Eurosportu. Nie stronił od zapowiedzi modyfikacji dotychczasowego stylu gry raszynianki.    

- Oczywiście Iga ma swoje atuty, ale musi też się cały czas rozwijać. Musimy spędzić czas razem i zobaczyć, jak ona czyta grę. Jak się porusza, jak się rozwija. Musimy spędzić czas razem i ustalić pewne cele. Mocno bazuję w swojej pracy na danych. Chcę, aby Iga częściej podchodziła do siatki, aby przejmowała inicjatywę. Myślę, że potrzeba na to kilku miesięcy - prognozuje belgijski trener.

Tymczasem na kort Iga wraca już w przyszłym tygodniu. W dniach 2-9 listopada weźmie udział w WTA Finals (Rijad) i postara się tam strącić Arynę Sabalenkę z pierwszego miejsca rankingu WTA. Zaraz potem Polka wystąpi w finałach Billie Jean Cup, które rozegrane zostaną w hiszpańskiej Maladze (13-20.11).  

Fissette to znana postać w branży. Do tej pory prowadził m.in. Belgijkę Kim Clijsters, Rumunkę Simonę Halep, Białorusinkę Wiktorię Azarenkę, Czeszkę Petrę Kvitovą i Niemkę Angelique Kerber. Jego ostatnią podopieczną była Japonka Naomi Osaka. Zdobył z nimi w sumie sześć tytułów wielkoszlemowych. 

Dawid Olejniczak: Współpraca Igi Świątek z nowym trenerem wcale nie musi trwać zbyt długo/Polsat Sport/Polsat Sport
Tomasz Wiktorowski/MATTHEW STOCKMAN / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP
Wim Fissette w towarzystwie Simony Halep /Ilya S. Savenok/Getty Images via AFP/AFP
Iga Świątek/Matthew Stockman/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem