Niespodziewanie pokonała Sabalenkę. Teraz nagle zaczęła mówić o Świątek. "Paranoja"
Iga Świątek mniej więcej w tym czasie w poprzednim roku przeżywała prawdziwy koszmar. Polka nie mogła grać w turniejach ze względu na wyjaśnianie swojej sytuacji związanej ze wpadką dopingową. Wówczas wiedzieli o tym jednak nieliczni, a gdy sprawa wyszła na jaw, cały świat o Idze bardzo głośno dyskutował. Teraz do sprawy wróciła Jessica Pegula, która niedawno w szalonym meczu pokonała Arynę Sabalenkę.

Iga Świątek w końcówce poprzedniego sezonu przeżywała prawdopodobnie swoje najtrudniejsze chwile związane z tenisem. Polka oczywiście na przestrzeni zaliczyła sporo porażek, ale zawsze na korcie. Tym razem nie miała możliwości obrony na korcie, musiała robić to w sądach i innych instytucjach prawnych. Mowa oczywiście o wpadce dopingowej, jaka przytrafiła się Idze.
Na całe szczęście była to sprawa tak minimalna, że Polka nie stanęła przed widmem, choćby rocznej przerwy od gry. Skończyło się na symbolicznych karach, a największą był pewnie cały stres związany z tą sytuacją. O tej sprawie od listopada 2024 roku dyskutowano naprawdę bardzo dużo. Najgłośniej wypowiadał się prawdopodobnie Nick Kyrgios, który nie szczędził ostrych słów Idze, a także Jannikowi Sinnerowi, którego spotkały nieco poważniejsze konsekwencje.
Pegula wprost o sprawie Świątek. Zero zawahania
- Uważam, że w naszym sporcie sprawę dopingu potraktowano okropnie. Dwóch najlepszych zawodników świata zostało ukaranych za doping, co jest obrzydliwe dla naszego sportu. To okropnie wygląda. Obecnie poziom uczciwości tenisa jest fatalny. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie chce o tym mówić. To nie jest w porządku. Wiem, że ludzie nie lubią, gdy mówię wprost o pewnych rzeczach, ale jestem po prostu szczery wobec siebie - mówił w grudniu 2024 roku Australijczyk.
Sabalenka miażdży Świątek, tej straty Polka już nie odrobi. To jest deklasacja
Teraz o sprawę została zapytana Jessica Pegula, która kilka dni wcześniej po szalonym boju zakończyła marzenia Aryny Sabalenki o obronie tytułu w Wuhan. - Wypisuję wszystko, widzisz te wszystkie historie i po prostu wpadam w paranoję, to takie stresujące. Nie wiesz od razu po (teście), czy jesteś czysty, czy nie - powiedziała krótko Amerykanka dla "The Players Box".
Prawdopodobnie przytomność umysłu uratowała także Igę Świątek. Jak się bowiem okazało, zabroniona substancja przedostała się do jej organizmu przez zanieczyszczony lek, który Polka przyjęła. Dzięki skrupulatności zespołu Igi udało się odpowiednio wytypować, w jaki sposób doszło do zanieczyszczenia jej organizmu, a potem na własną rękę przebadania próbek za wielkie pieniądze.











