Grzegorz z Polędzia pod Poznaniem: Iga nie chciała puścić Paolini "rowerkiem" Emocje są duże, ale powiem szczerze, choć pierwszy raz jestem na meczu Igi, w dodatku na finale, że większe emocje wywołała na mnie obecność Johna McEnroe'a. Iga zrobiła spacerek, nic szczególnego. We mnie nie wywołała żadnych emocji. Ja byłem przekonany, zresztą taki obstawiałem wynik w setach do dwóch i do jednego. I sprawdziło się co do joty. Iga pokazała wielkie serce, nie chcąc puścić Paolini całkowicie "rowerkiem", wiedząc że przed Włoszką jeszcze finał debla. Było naprawdę sympatycznie, na koniec trochę wzruszeń. Obecność takich gwiazd, jak Martina Navratilova i McEnroe, to coś wspaniałego. Lorenzo, kibic z Włoch: Iga na mączce jest potworem, ma przytłaczającą broń To był wspaniały mecz ze strony Igi. Ona jest tak mocna i szybka na korcie... Jasmine próbowała wygrać ten finał, nie wyszła przestraszona, ale było jej bardzo ciężko. Mocno się postawiła, ale to zupełnie nie wystarczyło na Polkę. Niemniej jestem bardzo dumny z Paolini, jej postęp w grze jest bardzo widoczny. Kocham ją, jest wspaniałą zawodniczką i nieustraszoną wojowniczką, ale na Świątek nie ma mocnych. Uważam, że Iga jest mistrzynią na wszystkich nawierzchniach, ale na mączce gra niewiarygodny tenis. Tutaj, na tej nawierzchni, ona jest potworem. Ma niesamowitą konsekwencję w grze i to jest jej przytłaczająca broń na rywalki. Dla niej nie ma piłek straconych, do tego tak rzadko się myli. Jest nieprawdopodobna. Po pierwszym przełamaniu na początku meczu dla Jasmine jeszcze pomyślałem, że coś niespodziewanego może się wydarzyć, ale Iga zareagowała natychmiast. Roksana i Janek - córka i ojciec, na co dzień mieszkają w Paryżu, Roksana urodziła się już w stolicy Francji: Janek: Spodziewaliśmy się takiego wyniku. Fajny mecz, trochę krótki, ale cieszymy się bardzo, bo jest się z czego radować. To był dla mnie pierwszy finał w życiu oglądany z wysokości trybun. Roksana: Dużo emocji i bardzo dużo polskich kibiców wokół nas na trybunach. Dzięki temu atmosfera była niesamowita, mocno kibicowaliśmy i teraz jesteśmy ogromnie zadowoleni. Oby w przyszłym roku także można było zobaczyć Igę tutaj w finale. Michał: Takie zwycięstwa stały się dla nas chlebem powszednim Pierwszy raz jestem na finale, przyjechałem z rodziną. Myślę, że już za bardzo przyzwyczailiśmy się do dominacji Igi i takie zwycięstwa stały się dla nas chlebem powszednim, a to przecież jest ogromny sukces. W końcu to czwarty raz wygrany przez nią Roland Garros. Można powiedzieć, że mecz trwał trzy gemy, a później gem na 2:2, gdy Iga ją odłamała, właściwie zakończył ten mecz. Od tego momentu dominacja Igi zamieniła to spotkanie w bardzo jednostronne. Zgadzam się z opinią, że mały puchar powinna otrzymać Naomi Osaka. Tym wyszarpanym zwycięstwem w drugiej rundzie Iga zbudowała siebie. Pokazała, że mimo iż jej nie szło, a przeciwniczka grała super, to jest w stanie wyjść z każdej opresji. Szczególnie na tym korcie i w tym turnieju. Uważam, że Naomi w przyszłych miesiącach będzie się liczyć i dołączy do grupy pościgowej. Artur Gac, Paryż