Po dotkliwej porażce 1:6, 1:6 z Coco Gauff w Madrycie Iga Świątek wróciła do rywalizacji. Nasza tenisistka rozpoczęła zmagania na Internazionali d’Italia, gdzie w drugiej rundzie zmierzyła się Elisabettą Cocciaretto (82. WTA). Druga rakieta świata potrzebowała zaledwie 54 minut, aby pokonać Włoszkę 6:1, 6:0. Trzeba przyznać, że 23-latka nie mogła wymarzyć sobie lepszego początku na rzymskich kortach. "Przy stanie 5:0 Świątek mogła zamykać pojedynek przy własnym podaniu. Dokonała tej sztuki bez większych problemów. Czuła się na tyle swobodnie, że pozwoliła sobie nawet na zagranie... dropszota. Ostatecznie zwyciężyła 6:1, 6:0" - pisał Mateusz Stańczyk z Interii Sport w pomeczowej relacji. Na trzecim etapie turnieju rywalką Świątek będzie Amerykanka Danielle Collins (35. WTA). Świątek idzie jak burza. Miażdżąca statystyka Biorąc pod uwagę wszystkie sezony Polki w tourze, triumf 6:0 w drugiej partii przeciwko Cocciaretto był 34. setem w turniejach WTA 1000, który Iga Świątek zwyciężyła do zera. Idąc dalej, w tym sezonie 23-latka w sumie rezultatem 6:0 wygrała już aż sześć setów. Oprócz zwycięstwa w Rzymie "bajgle" dokładała także w Madrycie (przeciwko Dianie Sznajder), Indian Wells (przeciwko Caroline Garcii i Dajanie Jastremskiej) i Dubaju (przeciwko Wiktorii Azarence i wspomnianej Jastremskiej). Najwięcej setów wygranych do zera w "tysięcznikach" WTA Polka zanotowała w 2022 roku. Wówczas wygrała ich aż dziewięć (dwa w Rzymie, trzy w Miami, dwa w Indian Wells oraz tyle samo w Dosze). Patrząc na jej tegoroczną dyspozycję, niewykluczone, że w obecnej kampanii idzie na rekord. Oprócz Internazionali d’Italia mistrzyni Roland Garros powinna wystąpić jeszcze w Canadian Open, zawodach w Cincinnati, Pekinie i Wuhan. Być może w tym roku przekroczy dziesiątkę partii, w których rozbija rywalki do zera na zawodach z cyklu WTA 1000. - Jestem bardzo szczęśliwa. Dobrze czułam się na korcie, a piłki latały tam, gdzie chciałam. To świetny start turnieju. Uwielbiam grać w Rzymie i bardzo cieszę się występami na tych kortach. Byłam zaskoczona, że tak głośno mi dopingowaliście, bardzo to doceniam, to pomaga na korcie. Dziękuję wam za to i mam nadzieję, że będę miała jak najwięcej okazji, by dla was zagrać - mówiła Iga Świątek tuż po czwartkowym meczu. Teraz jej rywalką będzie Danielle Collins.