Świątek w 1/8 finału pokonała rozstawioną z 16. Ludmiłę Samsonową 6:4, 6:1. Był to czwarty pojedynek Polki z tą rywalką i czwarte zwycięstwo. To też trzecia tenisistka z Rosji, którą liderka światowego rankingu wyeliminowała w trwającej edycji US Open. W pierwszej rundzie pokonała Kamillę Rachimową, a w trzeciej - rozstawioną z numerem 25. Anastazję Pawluczenkową. W drugiej wygrała z Japonką Eną Shibaharą. W poniedziałek w pierwszym secie pojedynek długo był wyrównany. W dziewięciu pierwszych gemach obie zawodniczki dość pewnie wygrywały przy własnym serwisie, z wyjątkiem czwartego, gdy Samsonowa skutecznie obroniła dwa break pointy. Raszynianka nie dopuściła do ani jednego. Decydujący okazał się 10. gem, kiedy Świątek, przy stanie 5:4, zaczęła grać bardziej agresywnie przy serwisie rywalki, zmuszając ją do błędów. Samsonowa nie zdołała wygrać ani jednej wymiany i musiała pogodzić się z przegranym setem. Tenis. Iga Świątek o meczu z Ludmiłą Samsonową Ten moment na tyle odmienił dynamikę tego spotkania, że Rosjanka przestała być równorzędną rywalką dla Świątek. Polka szybko wygrała pierwsze trzy gemy drugiej partii, a potem zwyciężyła także w czwartym, znacznie bardziej zaciętym, trwającym blisko 10 minut. Samsonowa broniła się w nim długo, ale zakończyła go popełniając podwójny błąd serwisowy. Po tym już Rosjanka nie odzyskała rezonu. "Na początku grałyśmy jak mężczyźni, utrzymywałyśmy własny serwis. Wiedziałam, że w końcu będę miała swoją szansę i wykorzystałam ją, gdy się pojawiła. Jestem bardzo zadowolona ze swojej gry" - powiedziała w wywiadzie na korcie zwyciężczyni. Zgodziła się z obserwacją, że gra coraz lepiej w kolejnych meczach w Nowym Jorku. 23-letnia raszynianka nie tylko w tym spotkaniu nie stanęła przed koniecznością bronienia break pointów. Tak samo było w meczach z Shibaharą i Pawluczenkową. Okazuje się, że to pierwszy przypadek w karierze Świątek, gdy ta nie musi bronić piłek na przełamanie w trzech kolejnych meczach drabinki głównej turnieju WTA. Tenis. Iga Świątek przed meczem z Jessicą Pegulą Rywalką Świątek w ćwierćfinale będzie Pegula. rozstawiona z "szóstką". Polka z Amerykanką mierzyła się dziewięć razy, z czego sześć zakończyła na swoją korzyść. Ostatnio obie zawodniczki spotkały się w finale kończącego sezon turnieju WTA Finals w 2023 roku i wówczas Amerykanka wygrała tylko jednego gema. "Dwa lata temu też tu grałyśmy. Z nią nigdy nie jest łatwo. Ma sporo chytrych zagrań. Spodziewam się długich, intensywnych wymian" - oceniła raszynianka. Pegula zagra w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego po raz siódmy w karierze. Dotychczas nigdy nie wygrała meczu tej rundy. "Postaram się coś wyciągnąć z tych doświadczeń, ale to jest trudne. Wiem, że to będzie banalne i miało interesujące, ale... każdy mecz jest inny. Trudno o jakieś generalne wnioski, gdy grasz w różnych miejscach, na innej nawierzchni, w odmiennych warunkach i okolicznościach. Jest tak wiele zmiennych, że nie da się przewidzieć, jak się ułoży gra kolejnym razem" - podsumowała Pegula, która w 1/8 finału pokonała Rosjankę Dianę Sznajder 6:4, 6:2.