Świątek w Dausze jest prawdziwą dominatorką. Jej bilans to 11 zwycięstw i tylko jedna porażka. Została ona poniesiona w debiucie przeciwko Rosjance Swietłanie Kuzniecowej, a miało to miejsce w 2020 roku. To jednak nie wszystko. Polka ostatni raz straciła seta w tym turnieju w pierwszej rundzie w 2022 roku, kiedy grała ze Szwajcarką Viktoriją Golubic. Triumfowała natomiast w dwóch ostatnich edycjach i teraz chce zostać pierwszą zawodniczką, która wygra tę imprezę po raz trzeci. W tegorocznym turnieju raszynianka jest rozstawiona z "jedynką". W pierwszej rundzie miała więc "wolny los", w drugiej pokonała Rumunkę Soranę Cirsteę 6:1, 6:1, a w trzeciej Rosjankę Jekaterinę Aleksandrową 6:1, 6:4. "Nie skupiałam się na wyniku, wygrana to wygrana" - oświadczyła Światek po ostatnim zwycięstwie, która - jak przyznała - cieszy się, że udało jej się zamknąć współzawodnictwo w dwóch setach. Opowiedziała też, jak zmieniło się jej postrzeganiu w tym turnieju. Tymczasem okazuje się, że Polka wypada świetnie nie tylko w Dausze, ale we wszystkich imprezach rangi 1000. Ten format został wprowadzony do rozgrywek 2009 roku. Raszynianka jest bowiem liderką jeśli chodzi o średnią liczbę straconych gemów na mecz. W jej przypadku to tylko zaledwie 7,2. Druga w zestawieniu jest Serena Williams. Amerykanka traciła 7,8 gema na pojedynek. Tenis. Iga Świątek po raz czwarty z Wiktorią Azarenką W czwartkowym ćwierćfinale na jej drodze stanie Azarenka. Białorusinka także dwa razy zwyciężyła w Dausze, było to w latach 2012-13. Tenisistki grały ze sobą do tej pory trzy razy. W 2020 roku lepsza okazała się zawodniczka z Mińska, ale w 2022 dwa razy lepsza była Świątek. Ich spotkanie zaplanowano jako trzecie na korcie centralnym. Początek gier o 13.30 czasu polskiego. Transmisja w Canal+ Sport. Polka od września zeszłego roku notuje fantastyczną passę. Wtedy przegrała z Rosjanką Weroniką Kudiermietową, a potem triumfowała w Pekinie oraz mistrzostwach WTA w Cancun, wracając na pozycję numeru jeden w rankingu WTA, który straciła na moment na rzecz innej Białorusinki - Aryny Sabalenki. Ten rok raszynianka zaczęła od pięciu wygranych w grze pojedynczej w United Cup, gdzie z reprezentacją Polski zajęła drugie miejsce. Następnie przyszła "wpadka" z Czeszką Lindą Noskovą w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne, ale powrót na korty w Katarze na razie przebiega wyśmienicie.