Iga Świątek niedawno po raz pierwszy w swojej karierze wygrała turniej w Warszawie, a co więcej także był to także jej jedyny tytuł rangi WTA 250, jaki ma w bogatej (jak na 22 lata) kolekcji. Polka dzięki temu umocniła się także na prowadzeniu w rankingu WTA. Przekroczyła już swój 70. tydzień z rzędu w tej roli. W tym sezonie triumfowała już także w Dosze, Stuttgarcie i we French Open, zagrała także w finale w turniejach w Dubaju i w Madrycie. Cały czas jest w wysokiej formie i nawet w Wimbledonie, czyli na nawierzchni, na której nie czuje się najlepiej, zaprezentowała się z dobrej strony. To bardzo intensywny okres, stąd Maciej Synówka, trener i tenisowy ekspert, niepokoi się o to, czy wystarczy jej sił. Iga Świątek z szansą na prestiżowe wyróżnienie Zwycięskie przetarcie w Polsce Za raszynianką zmagania w Polsce, zakończone efektownym zwycięstwem. Iga Świątek podczas tegorocznej imprezy BNP Paribas Warsaw Open nie miała sobie równych, idąc przez turniejową drabinkę niczym burza, niszcząca wszystko, co napotka na swojej drodze. W pierwszej rundzie nasza liderka rankingu ograła 6:4, 6:3 zawodniczkę z Uzbekistanu - Niginę Abduraimovą. Później równie pewnie pokonała 6:2, 6:2 reprezentantkę Stanów zjednoczonych - Claire Liu. Następnie na drodze Igi Świątek stanęły Linda Noskova, Yanina Wickmayer i w końcu - wielkim finale - Laura Siegemund. Żadna z nich nie była jednak w stanie zatrzymać rozpędzonej 22-latki, niesionej dopingiem własnej publiczności. Jak sama podkreślała, choć dla wielu ten start wydawał się niepotrzebny, ona bardzo mocno zaangażowała się w tę rywalizację. Dla niej występ w Warszawie był ważny, jednak kosztował ją też sporo sił, ale i stresu, bo pogoda płatała figle i przebieg turnieju był mocno przerywany. Świątek ogłasza po triumfie w Warszawie Uda się przełamać złą passę? Teraz przed Polką wyjazd do USA. Początek cyklu turniejów US Open Series już niebawem. Gdzie będzie można podziwiać grę Igi Świątek? Nasza "pierwsza rakieta świata" najpierw zagra w Montrealu (7 - 13 sierpnia), potem w Cincinnati (14-20 sierpnia), a na koniec będzie bronić tytułu w US Open (28 sierpnia - 10 września). Przed rokiem w finale pokonała Ons Jabeur w dwóch setach, ale tym razem to nie Tunezyjka wydaje się jej najgroźniejszą rywalką. Na pewno spore apetyty ma Aryna Sabalenka, ale najbardziej Polka powinna obawiać się Jeleny Rybakiny. Reprezentantka Kazachstanu ma bowiem patent na Świątek. W tym sezonie pokonała ją trzy razy w trzech pojedynkach. "W tej chwili Rybakina potrafi systematycznie ją ogrywać. To będzie bardzo duże wyzwanie" - uważa Synówka. Tyle, że Iga Świątek nie raz już pokazała, że w najtrudniejszych momentach potrafi zapanować nad emocjami i dać z siebie więcej niż rywalki. Większe obawy może budzić jednak stan jej "baku", jak sugerował Maciej Synówka. Dla Polki to bardzo wymagający sezon, a pamiętajmy, że ma dopiero 22 lata. I cały czas ma prawo do chwili słabości, które praktycznie się jej nie zdarzają.