Jessica Pegula udała się do Dubaju jako finalistka turnieju w Dausze. W decydującym boju Amerykanka nie miała żadnych szans z kroczącą po obronę tytułu Igą Świątek, która dopięła swego w pięknym stylu, pokonując 29-latkę 6:3, 6:0. W całym turnieju liderka rankingu WTA straciła wówczas zaledwie pięć gemów, bijąc tym samym rekord legendarnej Chris Evert. W Dubaju mogło dojść do powtórki finału z ubiegłego tygodnia. Zarówno Iga Świątek, jak i Jessica Pegula dotarły bowiem do półfinału imprezy. O ile jednak Iga Świątek pewnie poradziła sobie z Cori "Coco" Gauff, o tyle Amerykanka musiała przełknąć gorycz porażki. Jej mecz z Czeszką Barborą Krejcikovą rozstrzygnął się dopiero w trzecim secie, w którym Jessica Pegula nie zdołała wywalczyć ani jednego gema. W ten sposób sprawiła sobie przykrą niespodziankę w dniu swoich urodzin. Turniej WTA w Dubaju. Jessiga Pegula "zajada żale" po porażce w półfinale Po porażce w półfinale Amerykanka pokazała w mediach społecznościowych z czym wiążą się występy w turniejach na całym świecie, zamieszczając humorystyczny wpis okraszony zdjęciem... z paczką chipsów w ręce. "Wszyscy: Jak to jest grać w tourze? To musi być niesamowite! Ja: Tenisowy bajgiel (w tenisowym żargonie set wygrany/przegrany do zera - przyp. red.) w dniu urodzin, jedzenie chipsów o północy i czekanie, by dostać się na 16-godzinny lot do domu" - napisała Jessica Pegula. To nie pierwszy raz, gdy Amerykanka w podobny sposób radzi sobie z porażką. Po przegranej z Igą Świątek w ćwierćfinale ubiegłorocznego US Open Jessica Pegula zjawiła się na konferencji prasowej... z puszką piwa w ręce. "Muszę się napić do kontroli dopingowej, a poza tym daje mi to pocieszenie po porażce" - stwierdziła wówczas.