Partner merytoryczny: Eleven Sports

"Nie wynik jest niepokojem". Polski trener o rażącym kłopocie Świątek po porażce

Iga Świątek w swoim drugim meczu na WTA Finals uległa Coco Gauff 3:6, 4:6. Wynik i fakt, iż Polce nie udało się wygrać choćby seta, mogą trochę niepokoić, choć Michał Dembek w rozmowie z portalem WP SportoweFakty uważa, że nie to jest najważniejsze. - Dobrze, że Wim Fissette widział to na własne oczy i myślę, że ma bardzo dużo materiału do analizy, by pewne rzeczy zmienić - podkreślił były tenisista, a obecnie trener.

Iga Świątek podczas WTA Finals
Iga Świątek podczas WTA Finals/Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Iga Świątek ma za sobą dwa mecze w tegorocznym WTA Finals. W pierwszym nasza tenisistka pokonała Barborę Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2. Zwycięstwo po niemal dwumiesięcznej przerwie od gry wlało w serca kibiców nadzieję, że Polka może w tym turnieju zajść daleko. Niestety drugie spotkanie nieco sprowadziło fanów Polki na ziemię. Świątek uległa Coco Gauff 3:6, 4:6, a wiele powodów do zmartwień dał styl tej porażki, na co zwrócił uwagę Michał Dembek

Iga Świątek dała Polakom powody do zmartwień. Ekspert zwraca uwagę na kluczowe mankamenty

Niektórych mógłby zmartwić fakt, że Iga Świątek przegrała w dwóch setach z rywalką, która do wczoraj pokonała ją tylko raz i rywalką, która do wczoraj ugrała z nią ledwie dwa sety w 12 spotkaniach! Tyle że zdaniem Michała Dembka nie wynik jest najważniejszy, a styl i to, co nasza tenisistka robiła na korcie

- Nie wynik jest niepokojem, a to, w jakim stylu to się wydarzyło. Dobrze, że Wim Fissette widział to na własne oczy i myślę, że ma bardzo dużo materiału do analizy, by pewne rzeczy zmienić - twierdzi rozmówca WP SportowychFaktów.

Ekspert podkreślił, że ważna była druga część pierwszego seta, w której Coco Gauff bardzo szybko odjechała Polce i z łatwością przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. 

- Niepokoiło to, że Iga totalnie się w tym nie odnalazła, zapanował u niej totalny chaos. Było widać, że głowa się gotowała, chciała robić wszystko szybciej. Zamiast dostosować trochę swój tenis do tego, co zaczęła proponować Amerykanka, Iga brnęła w swoje i szukała coraz bardziej trudnych i ryzykownych rozwiązań. To jest coś, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach, gdy rywalizowała - zauważa Dembek. 

Szkoleniowiec jest także zaniepokojony faktem, Świątek łatwo oddawała własne gemy przez niewymuszone błędy, co jego zdaniem wynikało z braku analizy, tego, co wydarzyło się wcześniej. - Kompletnie nie była w stanie pójść za ciosem, gdy rywalka podawała jej rękę, co udało się m.in. w rywalizacji z Naomi Osaką podczas Rolanda Garrosa - dodaje.

Wielkie zmiany potrzebują czasu. Rękę Fissette'a zobaczymy dopiero w przyszłym sezonie

Współpraca Igi Świątek z Wimem Fissette zaczęła się 18 października. Minęło zatem niewiele czasu i trudno się spodziewać, aby efekty pracy belgijskiego szkoleniowca były już widoczne. Nowy trener i nasza tenisistka potrzebują dłuższego okresu, nieco ponad dwa tygodnie, na to, by poprawić rzeczy, które są do poprawy i wprowadzić w życie wizję Fissette'a. 

WTA Finals jest turniejem zamykającym sezon, dlatego prawdziwa weryfikacja współpracy wspomnianej dwójki nastąpi dopiero w przyszłym sezonie. Teraz raszynianka ma przed sobą inny cel, którym jest pokonanie Jessiki Peguli, co da jej awans do półfinału. Mecz z Amerykanką zaplanowano na czwartek 7 listopada i godz. 13:30. Już teraz zapraszamy do śledzenia relacji z tego pojedynku na stronie Interii Sport.

Iga Świątek/Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Iga Świątek/AFP/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem