Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nie tylko awans do trzeciej rundy. Bajeczna nagroda dla Świątek za zwycięstwo

Iga Świątek bez większych problemów uporała się w pierwszej rundzie Wimbledonu z Sofią Kenin, która w przeszłości już turniej rangi Wielkiego Szlema wygrała. W drugiej rundzie Polka trafiła na Petrę Martić, z którą mierzyła się także rok temu i miała spore kłopoty z jej pokonaniem. W tym roku tak dużych problemów nie było, wystarczyły dwa przełamania, aby rywalkę wyrzucić z turnieju. Ta wygrana sprawiła, że Świątek już zagwarantowała sobie zarobek bliski pół miliona złotych.

Iga Świątek
Iga Świątek/TAKUYA MATSUMOTO/AFP

Iga Świątek do Londynu w tym roku przyjechała w znakomitej formie i po dużej dawce odpoczynku. Polka przed Wimbledonem bowiem nie grała w żadnym z turniejów. Wspólnie z trenerami uznała, że lepszym wyborem będzie danie sobie niezbędnego czasu na odpoczynek po wyczerpującym okresie na nawierzchni ziemnej. W tym czasie bowiem nasza gwiazda grała praktycznie wszystko, co tylko było możliwe. Zaczęło się od występu w Stuttgarcie, gdzie nie poszło jej tak, jak sobie wyobrażała. 

Liderka rankingu WTA z Niemiec pojechała do domu jeszcze przed finałem. Później udała się do Madrytu i rozpoczęła trwającą ponad miesiąc serię zwycięstw. Najpierw pierwszy raz w swojej karierze Świątek wygrała właśnie imprezę w stolicy Hiszpanii, w finale pokonując Arynę Sabalenkę. Tę samą tenisistkę odprawiła do domu także kilka tygodni później podczas imprezy WTA 1000 w Rzymie, wygrywając kolejny tytuł w karierze. Najważniejsze było jednak przed Igą. 

Ponad 100 tysięcy Euro dla Świątek. Polka umacnia się na prowadzeniu

Mowa rzecz jasna o turnieju rangi Wielkiego Szlema na kortach imienia Rolanda Garrosa. Tam Polka jechała jako wielka faworytka i z tej roli się wywiązała, bo turniej w imponującym stylu wygrała. Niedługo po wizycie w Paryżu Świątek miała grać w Berlinie, aby przygotować się do występu w Wimbledonie. Z wyjazdu do Niemiec jednak zrezygnowała, aby odpocząć. Trudno się Polce dziwić do wygrania jest jeden z tych tytułów, których nie ma oraz ponad trzy miliony euro. 

W pierwszej rundzie Świątek bez problemów rozprawiła się z Sofią Kenin, odprawiając byłą mistrzynię Wielkiego Szlema do domu. Dzięki temu zarobiła już ponad 70 tysięcy euro. W drugiej rundzie nasza gwiazda musiała stanąć w szranki z Petrą Martić, z którą walczyła rok temu rundę wcześniej. Na szali leżało dokładnie 110 tysięcy 405 euro, co przekłada się na dokładnie 472 tysiące 849 złotych. Te pieniądze już Iga Świątek sobie zagwarantowała, bo swoją rywalkę pokonała 6:4, 6:3. 

Świątek jest rzecz jasna liderką pod względem sumy zdobytych pieniędzy na korcie pośród pań. Polka zarobiła w tym sezonie już ponad sześć milionów euro. Druga na tej liście Aryna Sabalenka zarobiła w tym sezonie około połowę tego, co nasza gwiazda. Trzecia jest niespodziewanie... Jasmine Paolini, która zainkasowała ponad dwa miliony euro. Świątek jest także w historycznym top 10. Przed Wimbledonem do ósmej Angelique Kerber traciła nieco ponad milion euro. Tylko udział w finale zapewni Polce awans w tym rankingu.  

Hubert Hurkacz vs. Arthur Fils. SKRÓT. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Iga Świątek/AFP
Iga Świątek/PAP/EPA/ADAM VAUGHAN/PAP
Iga Świątek/GLYN KIRK/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem