Iga Świątek raczej nie będzie wspominała najlepiej swojej przygody z turniejem w Tokio. Problemy pojawiły się już w pierwszym meczu, z Mai Hontamą. To Japonka wyszła na prowadzenie w pierwszym secie. I choć ostatecznie Polka wygrała cały mecz 6:4, 7:5, w grze wiceliderki rankingu WTA dopatrzono się sygnałów alarmowych. Wskazywano na przeciętny serwis i na fakt, że popełniła ponad 40 niewymuszonych błędów. Sytuacja nie poprawiła się później, w starciu z Weroniką Kudiermietową. Liczba niewymuszonych błędów Igi wzrosła do 50. Jej przeciwniczka popełniła ich mniej - 35. M.in. właśnie dlatego zdołała zwyciężyć i wyeliminować Świątek z dalszej gry. Po wszystkim głos zabrał Karol Stopa, komentator tenisa w Eurosporcie, który wymownie podsumował to, co wydarzyło się na korcie. W podobnym tonie wypowiada się Bartosz Ignacik z Canal+Sport. Jego zdaniem z Igą istotnie dzieje się ostatnio "coś niedobrego". Zwłaszcza mecze z Tokio oraz starcie z Jeleną Ostapenko dają powody do niepokoju. Aż wrze w Rosji po nieoczekiwanej porażce Igi Świątek. Od razu zwrócili uwagę na jedną rzecz Co dzieje się z Igą Świątek? Nie wygląda to dobrze. "Głośno tego nie powie" W ostatnich dwóch pojedynkach na korcie Świątek zgromadziła prawie 100 niewymuszonych błędów. To zaskakująco dużo, przynajmniej jak na nią. "Czegoś takiego Iga po prostu nigdy nie miała. To na pewno może martwić" - tłumaczy Ignacik w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. To nie wszystko. W meczu z Kudiermierową dopatrzył się u Polki czegoś jeszcze. "To odrobina zobojętnienia, którą widać na twarzy Igi. Ponieważ tak jak kiedyś niektórzy narzekali na wielką frustrację, jaką Iga prezentuje podczas niektórych spotkań. To teraz z tej frustracji, według mnie, przeszło to w całkowite zobojętnienie po nieudanych zagraniach" - stwierdza. Oczywiście Świątek wciąż zajmuje wysokie miejsce w rankingu WTA, odniosła w tym roku imponujące sukcesy, więc istotnie mówienie o kryzysie zdaje się na wyrost, przynajmniej na razie, natomiast obniżenie lotów w końcówce sezonu daje do myślenia. Niewykluczone, że na dyspozycję Igi ma wpływ fakt, że rozegrała w tym roku najwięcej meczów ze wszystkich czołowych tenisistek. Ma ich na koncie 66. "O ile dobrze pamiętam, to Iga po turnieju w Cincinnati powiedziała, że czuje się zmęczona, że ten sezon dał jej w kość z wielu powodów: fizycznych i ze względu na bycie 'jedynką'. Wiele tenisistek podczas gry w Azji już 'oddycha rękawami', co też widzimy. Iga głośno tego nie powie, ale to zmęczenie u niej widać" - zauważa Ignacik. Na odpoczynek przyjdzie jednak trochę poczekać. Przez Polką turniej w Pekinie (30 września - 8 października) oraz WTA Finals w Cancun (29 października - 5 listopada). A potem czas na konieczną regenerację i zebranie sił oraz plan działania od zaufanego sztabu: Tomasza Wiktorowskiego, Macieja Ryszczuka i Darii Abramowicz. Najpierw Sabalenka, a teraz Świątek. Przykry incydent w Tokio. To nie jest przypadek