Iga Świątek została ostatnią ćwierćfinalistką turnieju w Madrycie. Liderka rankingu przeżyła jednak zaskakujący kryzys w nieoczekiwanym momencie. Ostatecznie pokonała Jekateriną Aleksandrową w trzech setach i zapewniła sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Świątek zwraca uwagę na nieoczekiwany problem - W drugim secie miałam przewagę, ale ją straciłam, dlatego na pewno nie było łatwo. Mimo wszystko jestem w miarę zadowolona, że mogłam "zresetować się" w trzecim secie. Byłam przygotowana, więc ogólnie jestem usatysfakcjonowana po tym występie - powiedziała po meczu Świątek. Mecz z Aleksandrową Świątek zaczęła o 22.44 w poniedziałek, zakończyła o 1.11 we wtorek. Awans mogła wywalczyć szybciej, gdyby wykorzystała przewagę przełamania, a później meczbola w drugim secie. Polka po meczu przyznawała, że tak późna pora zakończenia spotkania może być problematyczna. - Mój team powiedział, że grałam już o takiej godzinie, ale ja tego nie pamiętam. Trudno, trzeba będzie spać w środku dnia, żeby wieczorem być wypoczętym. Z tego powodu jutro będzie najtrudniejszy dzień. Myślę, że to będzie doświadczenie, z którego skorzystam w przyszłości - podsumowała liderka rankingu WTA. W środę raszynianka zmierzy się z Petrą Martić. Z Chorwatką grała tylko raz - w 2021 roku w Indian Wells. Pokonała 33. obecnie zawodniczkę w rankingu w pierwszej rundzie kalifornijskiego turnieju 6:1, 6:3.