Najpierw degradacja Świątek, a teraz takie wieści. "Na pewno nie jest dopiero siódmą rakietą świata"
Iga Świątek od ponad roku nie wygrała żadnego turnieju i nie obroniła wywalczonych wcześniej punktów, co ma swoje konsekwencje. Polka została zdegradowana w rankingu WTA i obecnie zajmuje już nie 2., jak jeszcze niedawno, pozycję, a 7. Jednak zdaniem Katarzyny Nowak notowanie to niekoniecznie oddaje rzeczywistość, a wręcz jest niejako "przekłamane". Niestety, na niekorzyść Igi, która w takim kontekście zdaje się być skrzywdzona. Tymczasem zbliża się Wimbledon i okazja do odrobienia strat.

Iga Świątek nie zdołała zdobyć piątego wielkoszlemowego tytułu mistrzyni Rolanda Garrosa i nie obroniła punktów wywalczonych przed rokiem. W tegorocznym półfinale uległa Arynie Sabalence 6:7, 6:4, 0:6. Po wszystkim Polka pojawiła się na konferencji prasowej i krótko zanalizowała to, co działo się na korcie. Przyznała, że w pierwszym secie słabo serwowała, lecz w drugiej partii zdołała poprawić ten element. Co zatem zdecydowało o porażce? Uchybienia w trzeciej odsłonie gry.
Po prostu popełniłam kilka błędów na początku, zabrakło u mnie intensywności, a ona zagrała odważniej, przez co set mi uciekł
Później na chwilę zamilkła, by po kilku dniach zamieścić w mediach społecznościowych wpis poświęcony doświadczeniom zebranym w Paryżu. Podziękowała za to i zapewniła, że przeżyła "niesamowity czas zarówno na korcie, jak i poza nim". "Jestem bardzo dumna z pracy, którą wykonaliśmy wraz z moim zespołem, i na pewno wyniosłam z tego turnieju kilka cennych lekcji. Każdego roku czas spędzony w Paryżu dodaje mi energii na resztę sezonu, a już wkrótce rozpocznę przygotowania do sezonu trawiastego" - przekazała, przy okazji gratulując zwycięzcom: Coco Gauff i Carlosowi Alcarazowi.
Słowa te, choć miłe i przyjemne, nie zaciemnią rzeczywistości. A jest ona dla Świątek bezlitosna. Iga regularnie traci punkty, przez co spada w rankingu WTA. Jeszcze niedawno była druga, a teraz została zdegradowana o pięć pozycji niżej. Jedna z ekspertek dzieli się w tym temacie bardzo zdecydowaną, i może niekoniecznie popularną, opinią.
Iga Świątek nie 7., a 3. w rankingu WTA? Zaskakujący komentarz
Po French Open nastąpiła najnowsza aktualizacja rankingu WTA. I wszystko już jasne. Liderką pozostaje Aryna Sabalenka, która wypracowała sobie solidną i bezpieczną przewagę nad drugą Coco Gauff. Obie tenisistki dzieli w tej chwili 3470 punktów. Pierwszy trener Igi, Artur Szostaczko, nie pozostawia wątpliwości - Białorusinka będzie pierwszą rakietą świata jeszcze przez długi czas.
Sabalenka mogłaby właściwie nie grać przez pół roku, a i tak byłoby ją ciężko dogonić. Wystarczy, że będzie awansować do półfinałów i może jeszcze przez długie miesiące być numerem jeden. Jeśli nie wymyśli w swoim życiu czegoś nowego, to zrzucenie jej z tronu co najmniej do połowy 2026 roku będzie zadaniem praktycznie niewykonalnym
Zatem nawet jeśli Iga zaczęłaby teraz odnosić wysokie zwycięstwa, na razie nie miałaby szans na powrót na tenisowy tron. W tym momencie zajmuje 7. miejsce z 4618 punktami. Wyprzedzają ją Coco Gauff (8083), Jessica Pegula (6483), Jasmine Paolini (4805), Qinwen Zheng (4668) oraz Mirra Andriejewa (4636).
Jednak zdaniem Katarzyny Nowak, emerytowanej tenisistki i pierwszej Polki w top 50 rankingu WTA, oficjalne notowanie wcale nie pokazuje stanu rzeczywistego, a w pewnym sensie "przekłamuje" to, co się dzieje. "Ranking nie oddaje prawdziwego potencjału zawodniczek. Iga na pewno nie jest dopiero siódmą rakietą świata. Myślę, że w obecnej formie jest trzecia, może czwarta" - mówi dla Radia Zet.
Przypomina, że w tym roku w Paryżu Świątek - po raz pierwszy od 2020 roku - startowała z tak niskim rankingiem. To była dla niej niecodzienna sytuacja. Chociażby z tego punktu widzenia dojście do półfinału nie powinno być traktowane jako porażka. "Wiele zawodniczek może tylko pomarzyć o półfinale" - zapewnia Nowak.
Ze zdumieniem obserwowała przebieg meczu Polki z Sabalenką. Zwłaszcza trzeci set, w którym Świątek "kompletnie się pogubiła". "Najgorsze, że w jej grze nie było widać pomysłu na zmianę. Nie miała ani planu B, ani C. Grała siłowo, nie próbowała slajsa czy skrótu, żeby zmienić rytm gry i to odpowiadało Sabalence. A do tego Iga robiła mnóstwo niewymuszonych błędów" - zaznacza.
Dzieli się też dość optymistycznie brzmiącym wnioskiem. Sądzi, że teraz Idze powinno być już tylko łatwiej, bo nie będzie miała tylu punktów do obronienia. Pojawi się szansa na odrobienie strat, poprawienie pozycji w rankingu WTA i podreperowanie mentalu.
W tej chwili Świątek ma chwilę przerwy, a na kort wróci w drugiej połowie czerwca. Planuje wziąć udział w turnieju WTA 500 w niemieckim Bad Homburg (23-29 czerwca). Będzie to ważne przetarcie przed Wimbledonem (30 czerwca-13 lipca).


