Iga Świątek ma za sobą dopiero drugi mecz na tegorocznym Rolandzie Garrosie, a już ma za sobą prawdziwy thriller, który mógł dla niej zakończyć się odpadnięciem z turnieju. Los tak chciał, że w drugiej rundzie z raszynianką spotkała się inna równie utytułowana tenisistka, Naomi Osaka. Japonka do rywalizacji przystąpiła na dużym spokoju, ponieważ wciąż wraca do dawnej formy po przerwie macierzyńskiej. Dodatkowo nie było na niej presji związanej z oczekiwaniami wielu milionów rodaków. Naomi Osaka zaskoczyła Igę Świątek. Sensacja wisiała w powietrzu "Obstawiam że Iga bez problemu wygra. Ona świetnie czuje się na mączce, to jest jej miejsce. Z kolei Naomi nie przepada za gliną. Więc nie przewiduję, by miała tutaj szanse ze Świątek. W końcu nieprzypadkowe jest to, że dotąd najlepszym wynikiem Osaki we French Open była trzecia runda. Myślę, że jest szansa na jej wygraną, ale na twardych nawierzchniach, na ziemnej nawierzchni będzie to trudne" - powiedział Arturowi Gacowi z Interii Shinya Kimoto, dziennikarz "Sports Nippon". To już wiele mówiło o szansach starszej z zawodniczek. Ta jednak nie rozłożyła przed Igą Świątek czerwonego dywanu. Otwierającą partię jeszcze przegrała, ale dopiero po tie-breaku. W drugiej kibice obejrzeli pokaz mocy Japonki. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wyrwała jej zaledwie seta. Zaczęło robić się nerwowo. Przy prowadzeniu Azjatki 5:2 w ostatnim secie i piłce meczowej fani z kraju nad Wisłą już zaczynali myśleć o najgorszym. Wtedy nastąpił nagły zwrot akcji. 22-latka wrzuciła wyższy bieg, zdobyła pięć gemów z rzędu i zameldowała się w trzeciej rundzie zmagań. "To mógł być finał Wielkiego Szlema" - zachwycał się Tim Henman w studiu Eurosportu. Obie tenisistki naprawdę długo dochodziły do siebie po zakończonej rywalizacji. Naomi Osaka rozpłakała się schodząc z kortu. "Atmosfera była niesamowita i na długo zapadnie mi ona w pamięć. Na korcie nie czułam się najgorzej. W innych pojedynkach bywało pod tym względem gorzej. Schodząc z kortu rozpłakałam się. Wtedy uświadomiłam sobie jednak, że rok temu, gdy byłam w ciąży Iga Świątek wygrała ten turniej, dlatego moim marzeniem było zmierzenie się z nią" - mówiła wzruszona na konferencji prasowej. Nagranie z szatni Igi Świątek wzruszyło kibiców Polka również na swój sposób przeżywała środowy mecz i walkę o pozostanie w turnieju. W pomeczowym wywiadzie jeszcze wyglądała na spokojną. Emocje wzięły górę dopiero później, gdy odpoczywała w szatni. Od czwartkowego poranka po Internecie krąży film z płaczącą Igą Świątek. Na nagraniu wyraźnie widać jak wiele nerwów kosztowało ją starcie z Naomi Osaką. Wpis udostępnił między innymi Żelisław Żyżyński. "Dużo pokazują kamery umieszczone w strefach dla zawodników. Była Aryna łamiąca kolejne rakiety po finale US Open, teraz jest Iga, po której widać doskonale, jak wiele kosztował ją ten mecz" - napisał ekspert od tenisa stacji Canal+. Kibice raszynianki również nie przeszli obojętnie wobec wspomnianego materiału. "Serce pęka", "To zupełnie ja, jak mi nerwy puściły z dumy co znowu zrobiła Igunia" - oznajmili w komentarzach. Igę Świątek czeka teraz dzień wolnego. Najbliższy mecz Polka zagra w piątek. Obrończyni tytułu wciąż nie zna swojej rywalki. Będzie nią Jana Fett lub Marie Bouzkova. Obie panie mają już za sobą jeden rozegrany set. 6:2 wygrała go druga z zawodniczek. Zmagania przerwał deszcz.