Turniej WTA w Warszawie to jedyna w roku okazja, by zobaczyć Igę Świątek w akcji na polskiej ziemi. Najlepsza tenisistka świata - jak w poprzednim sezonie - przyjechała do stolicy, aby zaprezentować się przed swoimi kibicami. Specjalnie dla niej organizatorzy zmienili w tym roku nawierzchnię z ceglanej na twardą. Po poprzedniej edycji raszynianka mówiła, że gra na mączce na tym etapie sezonu jest jej nie na rękę i sprawia problemy natury logistycznej. Poważne oskarżenia pod adresem gwiazdy tenisa. Alexander Zverev przerwał milczenie Życzenie Świątek zostało spełnione, a ta potwierdziła swój udział w turnieju. Powraca więc na korty Legii, które odegrały ważną rolę w jej tenisowym rozwoju. W pierwszej rundzie liderka światowego rankingu zmierzy się z Niginą Abdurajmową. Uzbeczka jest obecnie sklasyfikowana na 181. pozycji, a najwyżej w karierze była na 144. miejscu. Ten pojedynek został zaplanowany jako ostatni wtorkowy mecz na korcie centralnym. Wcześniej na tej samej arenie wystąpiła Karolina Muchova, rozstawiona w Warszawie z numerem 2. Pokonała ona 2:1 (4:6, 7:6, 6:3) Aliaksandrę Sasnowicz. Spotkanie trwało aż dwie i pół godziny, a sensacja wisiała w powietrzu. WTA w Warszawie: Karolina Muchova zapytana o Igę Świątek Krótko po zakończeniu meczu Czeszka zjawiła się w Sali konferencyjnej. Podzieliła się z dziennikarzami swoimi wrażeniami z kortu. - Dopiero skończyłam mecz i nie mam szczególnie dokładnych przemyśleń. Dobrze zaczęłam mecz, ale później pojawiło się kilka drobnych błędów, a rywalka to wykorzystała. W drugim secie świetnie poradziłam sobie w tie-breaku, z czego się cieszę. Ostatecznie wygrałam ten bardzo, bardzo trudny mecz - mówiła tenisistka. Pogromczyni Igi Świątek ostro o kibicach. Jednego nie rozumie. "Frustrujące" Interia zapytała Muchovą, czy zamierza obejrzeć mecz Igi Świątek, która na korcie miała pojawić się mniej więcej 30 minut później. Czeszka uśmiechnęła się, a później odpowiedziała. Przypomnijmy, że drabinka turnieju ułożyła się w taki sposób, iż możliwe jest spotkanie Świątek z Muchovą w finale. Byłby to wielki hit, a jednocześnie rewanż za niedawny finał Rolanda Garrosa. Wcześniej Polka, jeśli oczywiście będzie wygrywać swoje spotkania, może trafić między innymi na Lindę Noskovą, Katerinę Sinakovą czy Shuai Zhang. Tak prezentuje się cała drabinka: Jakub Żelepień, Interia